Przygotowywany od ponad roku festiwal pt. "The Russians are Comming! A Festival of Radical New Theatre form Moscow" miał ściągnąć do stolicy USA ponad 90 rosyjskich aktorów i reżyserów z czterech moskiewskich teatrów współczesnych. Ale jak napisał "Washington Post", powołując się na dyrektora artystycznego waszyngtońskiego teatru Woolly Mammoth, gdzie miał odbywać się festiwal, moskiewscy urzędnicy ds. kultury poinformowali, że nie wywiążą się z obietnicy finansowania podróży artystów. - Wszystkie fundusze po stronie rosyjskiej zostały zamrożone - powiedział dyrektor Howard Shalwitz, wyjaśniając, że z budżetu rosyjskiej stolicy miały być pokryte m.in. wynagrodzenia aktorów. - W tej sytuacji wysłaliśmy listy, że do festiwalu nie dojdzie - dodał. "Washington Post" wyjaśnia, że wiele rosyjskich trup teatralnych niemal w całości uzależnionych jest od rządowego finansowania i potrzebuje zgody na podróże. Według amerykańskich organizatorów festiwalu strona rosyjska była bardzo entuzjastycznie nastawiono do projektu - aż do chwili, gdy zaostrzyły się napięcia na linii Waszyngton-Moskwa wokół anektowania przez Rosję ukraińskiego Krymu. Organizatorzy podkreślają też, że wybrane do festiwalu przedstawienia analizują zagadnienia społeczne; tylko jedna sztuka, traktująca o młodym pokoleniu Rosjan, bezpośrednio dotyczyła rosyjskiej polityki.