Amerykańskie media informują, że mężczyzna wyruszył tego dnia w kierunku Kongresu USA z zamiarem zdetonowania materiałów wybuchowych; przedtem pomodlił się w meczecie. Rzecznik resortu sprawiedliwości Dean Boyd podkreślił, że w żadnym momencie nie stanowił rzeczywistego zagrożenia. FBI nie skomentowała doniesień mediów. Agencja Associated Press pisze, powołując się na anonimowych przedstawicieli służb zaangażowanych w walkę z terroryzmem, że Marokańczykiem, który przebywał w USA nielegalnie, ponieważ ważność jego wizy upłynęła przed laty, zainteresowano się rok temu. FBI wyposażyła go w niezdatną do użytku broń palną i fałszywe materiały wybuchowe. Mężczyzna kilkakrotnie zmieniał zdanie, jeśli chodzi o cel zamachu terrorystycznego, którego zamierzał dokonać. Ostatecznie zdecydował się na Kapitol. Nie przypuszcza się, by miał związki z Al-Kaidą. Według Associated Press, powołującej się na źródła zaznajomione z tą sprawą, FBI obserwowała go od kilku tygodni przez 24 godziny na dobę. Służby USA od dłuższego czasu praktykują tajne operacje, podczas których podejrzanych wciąga się w pułapkę, oferując im zmyślone plany zamachów terrorystycznych. We wrześniu zeszłego roku zatrzymano mężczyznę, który chciał zaatakować Pentagon za pomocą zdalnie sterowanych modeli samolotów wyposażonych w materiały wybuchowe. On także został "wyposażony" przez FBI.