Mężczyznę, żartującego na temat przewożonej bomby, usłyszał ktoś z personelu lotniska i zawiadomił ochronę. Lot 2074 z Burbank do Las Vegas odbył się dopiero po przeszukaniu samolotu przez wyszkolone psy. Sprawca całego zamieszania został aresztowany za wywołanie fałszywego alarmu bombowego. Jak podkreślił rzecznik portu w Burbank Victor Gill, incydent został potraktowany tak poważnie, ponieważ po "11 września nie ma żartów". - Każdy, kto przychodzi na lotnisko, powinien mieć świadomość, że trzeba postępować fair - dodał.