Pasażerka, która uratowała dziecko to Tamara Panzino. Czytała książkę, kiedy usłyszała dramatyczny komunikat stewardessy o dziecku, które nie oddycha i pytanie, czy na pokładzie jest obecny lekarz. Zareagowała od razu. Usta dziecka były sine Jak przekazała potem kobieta, "nie wiedziała, co się dzieje z dzieckiem i z czym dokładnie ma do czynienia". Niemowlę nie oddychało, a jego usta były sine. - Moje serce na chwilę przestało bić - relacjonowała. Panzino zadała kilka pytań i natychmiast zabrała się do pracy, prosząc ojca dziecka o pomoc. - Trzymał je, podczas gdy ja pocierałam mostek - mówiła. Potem zaczęła delikatnie je szczypać, aby wywołać reakcję - sprawić, żeby zaczęło płakać i głęboko oddychać. "Trudności pokonane w kilka minut" Dzięki szybkim działaniom kobiety, dziecku udało się przywrócić oddech, ostatecznie nie trzeba było wykonywać resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Jak mówiła kobieta, "trudności udało się pokonać w ciągu kilku minut". - Widać było, że z dzieckiem będzie dobrze. Przestało sinieć, z powrotem usłyszałam odgłosy oddechu i bicie serca. Co za ulga - podsumowała całe wydarzenie.