Weinstein, ubrany w białą koszulę i spodnie khaki, został wywieziony z więzienia na wózku inwalidzkim - przekazało dziennikarzom "New York Post" źródło zbliżone do sprawy ekstradycji. 69-letni producent filmowy jest przewożony do Kalifornii. "Dzisiejszego ranka, około godz. 9:25, aresztant Harvey Weinstein został przekazany odpowiednim urzędnikom w celu przewiezienia go do stanu Kalifornia na mocy nakazu sądowego" - napisał rzecznik nowojorskiego Departamentu Więziennictwa. 140 lat więzienia Były magnat filmowy usłyszy w Kalifornii kolejne zarzuty, m.in. 11 przypadków gwałtu, napaści seksualnych i innych zarzutów, jakich miał się dopuścić wobec pięciu kobiet w Los Angeles. Jeśli zostałby uznany winnym, to może usłyszeć wyrok 140 lat więzienia. Jeden z prawników Weinsteina, Norman Effman, próbował w ubiegłym miesiącu przekonać sąd w Erie, że jego klient nie powinien być ekstradowany. Argumentował, że były hollywoodzki producent ma wiele poważnych problemów medycznych, które nie mogą być w Kalifornii należycie leczone, w przeciwieństwie do więzienia w Wende. Prokuratorzy stanowczo odrzucali ocenę adwokatów, a sędzia ostatecznie odrzucił próbę zablokowania ekstradycji Weinsteina. Weinstein pod koniec postępowania ukrył twarz w dłoniach. Gwałt na aktorce Harvey Weinstein został w 2020 r. skazany na 23 lata więzienia za gwałt w 2013 r. na początkującej wówczas aktorce Jessice Mann oraz za wymuszenie w 2006 roku aktu seksualnego na asystentce Miriam Haleyi w jego apartamencie. Zdaniem prokurator Joan Illuzzi-Orbon producent uważał się za tak potężnego, że może uciec od oskarżeń aktorek, które traktował je jako "sprzęt jednorazowego użytku". - Wszechświat jest zarządzany przeze mnie i nie narzekają, kiedy są deptane, opluwane, demoralizowane i - tak - gwałcone i wykorzystywane przeze mnie, króla - parafrazowała Weinsteina Illuzzi-Orbon, kiedy 14 lutego. Ława przysięgłych uznała wówczas Weinsteina winnym 2 z 5 zarzucanych mu czynów. Weinstein na ogłoszenie wyroku został wprowadzony na wózku inwalidzkim. Tuż po nim na sali sądowej pojawili się Jodi Kantor i Megan Twohey, reporterzy "New York Times", którzy opisali historię Weinsteina, wywołując ruch #MeToo.