- 1 czerwca moja córka wróciła do domu ze szkoły i zobaczyła ludzi zdejmujących dach naszego domu - powiedziała w rozmowie ze stacją KXLY Jessica Hotwaite ze Spirit Lake. Podczas wyjaśniania sprawy okazało się, że budowlańcy zostali wysłani pod "niewłaściwy adres". Nikt jednak nie wziął odpowiedzialności za pomyłkę. Firma zapewniła początkowo, że koszty naprawy weźmie na siebie ubezpieczyciel. Gdy jednak odmówił wypłaty odszkodowania, DR Roofing przekazało poszkodowanym, że zgodnie z polityką ich firmy nie pokrywa ona kosztów napraw w przypadku "otwartego dachu". Woda wlewa się do środka. Uszkodzone ściany Do dziś jedyną ochronę dla rodziny stanowi rozłożona folia w miejscu pokrycia dachowego. Nie chroni jednak przed intensywnym deszczem - po ostatnich ulewach w rejonie, woda uszkodziła podłogi i ściany. - To koszmar, absolutnie najgorsza rzecz, jaka mogła się wydarzyć. Woda leje się głównie do pokoju dziecięcego, maluchy nie chcą spać tam z powodu zapachu pleśni - mówi Jessica Hotwaite, matka pięciorga dzieci. Zobacz też: Słowacja. Fatalny błąd w czasie operacji. Pacjent nie ma oczu Koszty naprawy dotychczasowych usterek i położenia nowego dachu sięgają kilkudziesięciu tysięcy dolarów. Rodzina ma nadzieję, że na rozwiązanie sprawy nie będzie czekała do jesieni - aktualnie są na etapie konsultacji z prawnikami. Wykonawca, który usunął dach, odmówił rozmowy z dziennikarzami przed kamerą. W rozmowie telefonicznej zapewnił, że sprawa "jest rozwiązywana".