Lee został skazany na karę śmierci w 1995 r. Dwa lata wcześniej miał zamordować 26-letnią Debrę Reese w jej własnym domu. Kobieta była duszona a następnie dotkliwe pobita drewnianą pałką. Lee obciążyły zeznania świadków, którzy widzieli go w pobliżu domu zamordowanej. Wyrok wykonano w 2017 r. przez zastrzyk trucizny. CNN podało, że mężczyzna nie wypowiedział ostatnich słów - wcześniej w rozmowach z dziennikarzami wielokrotnie podkreślał, że jest niewinny. Jako ostatni posiłek przyjął komunię świętą. Odrzucane prośby Przez lata sędzia wielokrotnie odrzucał prośby adwokatów o przeprowadzenie dokładnych testów DNA. Zapewniał, że badania próbek "nie miałyby żadnego znaczenia", bo "co najmniej trzy osoby widziały Lee na miejscu zbrodni". W sprawie nie zaprezentowano żadnego fizycznego dowodu, który wskazywałby na winę mężczyzny. W styczniu 2020 r. na prośbę rodziny Lee, adwokaci z organizacji Innocence Project i American Civil Liberties Union złożyli pozew, domagając się przekazania próbek DNA ze sprawy. Sąd przychylił się do tego wniosku. Wyniki badań otrzymane w kwietniu 2021 r. jednoznacznie wskazują, że na narzędziu zbrodni znaleziono DNA innego, niezidentyfikowanego mężczyzny.Wykorzystując nowe metody profilowania DNA przebadano również sześć włosów znalezionych przy ciele kobiety. Okazało się, że pięć z nich nie należało do Ledella Lee. DNA skazanego nie znaleziono również na białej koszuli, którą owinięto narzędzie zbrodni. "Wciąż by żył" "Cieszymy się, że znaleziono nowe dowody w sprawie. Mamy nadzieję, że w przyszłości zostaną ujawnione dalsze informacje. Prosimy o uszanowanie prywatności naszej rodziny" - przekazała w oświadczeniu siostra Lee.Prawnik Lee Short, który reprezentował skazanego w przeszłości zapewnił w rozmowie z CNN, że "gdyby wyniki badań zostały zaprezentowane podczas procesu", to jego klient "cały czas by żył".