Chłopiec postrzelił się w głowę. W ciężkim stanie został przewieziony do szpitala, gdzie zmarł. Właściciel broni zbiegł, ale ostatecznie oddał się w ręce policji i został aresztowany. "Szokująca seria" Francuska agencja AFP zwraca uwagę, że tragedia jest tylko jednym z przykładów szokującej serii podobnych wypadków. "Każdego roku setki dzieci w Stanach Zjednoczonych natrafiają na załadowane, niezabezpieczone pistolety w szafach, szufladach nocnych szafek, plecakach, torebkach lub po prostu pozostawione na zewnątrz. Z tragiczną regularnością, dzieci znajdują niezabezpieczone pistolety i nieumyślnie strzelają (do siebie) lub kogoś innego" - wynika z najnowszego raportu organizacji niedochodowej opowiadającej się za kontrolą broni i przeciw przemocy z jej użyciem (EFGS). Organizacja monitoruje od 2015 roku m.in. "niezamierzone przez dzieci strzelaniny" i ich konsekwencje. Jak szacuje, w ciągu ostatnich sześciu lat w rezultacie takich zdarzeń życie straciło 765 osób, a w tym roku już 111. Co najmniej 1/3 z pistoletem EFGS nazywa takie strzelaniny "rozdzierającą serce częścią amerykańskiej epidemii przemocy z użyciem broni". "Konstytucja USA gwarantuje prawo do noszenia broni, a 30 procent dorosłych Amerykanów posiada co najmniej jeden pistolet. Każdego roku około 40 tys. ludzi umiera z powodu przemocy z użyciem broni" - przytacza AFP szacunki archiwum śledzącego przypadki przemocy i zgonów w rezultacie użycia broni( GVA).