- Dzisiejszej nocy rozkazałem przeprowadzenie precyzyjnego ataku na bazę lotniczą w Syrii, skąd został dokonany atak z użyciem broni chemicznej. Powstrzymanie i przeciwdziałanie rozprzestrzenianiu śmiercionośnej broni chemicznej leży w żywotnych interesach bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych - powiedział prezydent Donald Trump we wcześniej przygotowanym oświadczeniu nadanym z jego rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie. "Nie ma żadnych wątpliwości - podkreślił prezydent - że Syria użyła śmiercionośnej broni chemicznej wobec swojej ludności". Zwierzchnik amerykańskich sił zbrojnych wezwał wszystkie "cywilizowane państwa" do przyłączenia się do Stanów Zjednoczonych w celu położenia kresu rozlewowi krwi w Syrii. Skutki ataku USA Atak przeprowadzony przez USA pociągnął za sobą ofiary śmiertelne - poinformował gubernator zaatakowanej prowincji w rozmowie z libańską telewizją Al-Majadin. Jak wynika z jego informacji, pięć osób zginęło, a siedem odniosło obrażenia. Gubernator Barazi powiedział libańskiej telewizji Al-Majadin, że atak spowodował straty wśród ludności cywilnej we wsi położonej niedaleko zaatakowanej bazy. Syryjska armia mówi już jednak o sześciu ofiarach śmiertelnych. Jak podaje oficjalna syryjska agencja prasowa SANA - w wyniku ataku zginęło dziewięcioro cywilów, w tym czwórka dzieci, a rany odniosło siedem osób; domy w pobliżu celu ataku zostały poważnie uszkodzone. Jak wskazuje libańska stacja, dowództwo armii syryjskiej zdążyło ewakuować większość samolotów z bazy przed amerykańskim atakiem. Opozycyjne Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało, że zaatakowana baza lotnicza Szajrat została "niemal całkowicie zniszczona". "Amerykański atak rakietowy wyrządził w syryjskiej bazie wojskowej Szajrat poważne szkody; wszystkie samoloty zostały całkowicie zniszczone" - informuje z kolei agencja RIA Nowosti, powołując się na anonimowego pracownika bazy. RIA Nowosti zacytowała również doniesienia syryjskiej telewizji, która informowała, że w bazie Szajrat wciąż trwa pożar. Odwetowy atak USA z użyciem ponad 50 pocisków Tomahawk na bazę wojskową Szajrat w Syrii to "jednorazowa" operacja i obecnie nie planuje się dalszego eskalowania konfliktu - podał w piątek Reuters za wypowiadającym się anonimowo przedstawicielem Pentagonu. Rosja reaguje MSZ Rosji wzywa Radę Bezpieczeństwa ONZ do przeprowadzenia nadzwyczajnego posiedzenia w celu przedyskutowania sytuacji po ataku USA na syryjską bazę lotniczą - oświadczyło ministerstwo w komunikacie. Nazwało ten atak "aktem agresji wobec suwerennej Syrii". Rosja po ataku zawiesiła obowiązywanie zawartego z USA memorandum o unikaniu incydentów i zapewnieniu bezpieczeństwa lotów w trakcie operacji w Syrii - poinformowała w piątek rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa. Jak wcześniej komentowała strona rosyjska, "amerykański atak rakietowy na syryjską bazę lotniczą wyrządza znaczące szkody stosunkom rosyjsko-amerykańskim i stanowi przeszkodę w skutecznym przeciwdziałaniu terroryzmowi". "Putin uważa atak na syryjską bazę za "agresję wobec suwerennego państwa i naruszenie norm prawa międzynarodowego pod stworzonym na tę potrzebę pretekstem" - oświadczył rzecznik Kremla. O planowanym ataku Pentagon poinformował wcześniej Jak poinformował szef Pentagonu James Mattis, atak z użyciem pocisków manewrujących Tomahawk został przeprowadzony o godzinie 20.45 czasu waszyngtońskiego w czwartek (2.45 czasu polskiego w piątek) w samym środku nocy w Syrii, aby zminimalizować ofiary w ludziach. O planowanym ataku Pentagon poinformował wcześniej dowództwo sił rosyjskich stacjonujących w Syrii aby uniknąć przypadkowych rosyjskich ofiar ataku. Celem ataku przeprowadzonego z dwóch amerykańskich niszczycieli USS Porter i USS Ross, znajdujących się we wschodnim rejonie Morza Śródziemnego, była baza lotnictwa syryjskiego al-Shajrat, w prowincji Homs, z której, jak podaje Waszyngton, wystartował we wtorek samolot, który zrzucił śmiercionośny gaz na miejscowość Chan Szajchun. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało, że w ataku na Chan Szajchun, w kontrolowanej przez rebeliantów prowincji Idlib na północnym zachodzie Syrii, zginęło 86 osób, w tym 30 dzieci. Jak informuje CNN, w bazie, którą w nocy zaatakowało amerykańskie wojsko, byli również obecni rosyjscy żołnierze. Z informacji, jakie z kolei podaje AP, przed amerykańskim atakiem został wykorzystany kanał łączności między USA a Rosją służący ochronie pilotów wykonujących loty bojowe nad Syrią. Operatorem tego kanału jest Centralne Dowództwo USA w bazie lotniczej w Bahrajnie. Celem kanału łączności jest zapewnienie, że - jak pisze AP - w coraz bardziej zatłoczonej przestrzeni powietrznej nad Syrią nie dojdzie do przypadkowych kolizji, czy ataków. Associated Press cytuje rzecznika Pentagonu kapitana Jeffa Davisa, który powiedział, że "amerykańscy planiści wojskowi podjęli środki ostrożności, by zminimalizować ryzyko dla Rosjan bądź personelu syryjskiego" na lotnisku, które było celem ataku rakietowego USA.