Demonstracja z żądaniami została zarejestrowana na Twitterze. Tłum wielu uczestników manifestacji skandował hasło "black lives matter", czyli "życie czarnoskórych ma znaczenie". Jeden z mężczyzn argumentował, że biali mieszkańcy żyją w historycznej afroamerykańskiej części miasta. Kobieta w tłumie nawoływała, że powinni "porzucić swoje domy". - Czy wiesz, że zanim tu trafił twój biały tyłek, wszyscy tutaj byli czarni? (...) Czy wiesz, że ludzie tacy jak ty przyjechali tu i po prostu kupili całą ziemię od czarnoskórych za mniej niż była ona warta i wyrzucili ich, żebyś mógł tu mieszkać? - twierdził uczestnik protestu. Kolejna kobieta w tłumie zwróciła się do białych mieszkańców, by "otworzyli portfele". Inna przez megafon wzywała ich do "rezygnacji" z domów. - Oddajcie czarnym ich domy! (...) Siedzicie tam wygodnie, wygodnie jak cholera, jakbyście nie pomogli w gentryfikacji tej okolicy! Mieszkałam tu, moja rodzina została wyrzucona, a wy tam siedzicie, miło spędzając czas ze swoimi białymi przyjaciółmi! - powiedziała uczestniczka protestu. Drugie nagranie, pisze "New York Post", pokazuje rzekomo demonstrantów BLM i członków Antify wzywających białych, żeby się "k... wynosili". Inni w tłumie domagali się reparacji. "Oddajcie nam, co nasze" - krzyczał jeden z mężczyzn. Tymczasem szefowa policji w Seattle, Afroamerykanka Carmen Best, ustąpiła w tym tygodniu po tym, jak rada miejska zatwierdziła okrojenie liczby funkcjonariuszy o 100 w wyniku zwolnień i stopniowych redukcji. Departament policji liczy tam obecnie, jak podkreśla nowojorski dziennik, około 1400 funkcjonariuszy. Redukcja była znacznie niższa niż 50-procentowa, o co zabiegał ruch Black Lives Matter. Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski