Przeprowadzenie części prawyborów we wtorek w wielu stanach, zwane "superwtorkiem", następuje w USA w każdym roku wyborczym, ale poprzednio był to zwykle pierwszy wtorek marca. Tym razem prawybory odbędą się w pierwszy wtorek lutego, ponieważ wiele stanów przyspieszyło termin swoich głosowań, aby mieć większy wpływ na ostateczny wynik. W wyborach w ostatnich 20 latach wynik prawyborów prezydenckich był bowiem rozstrzygany praktycznie już po głosowaniach w pierwszych stanach jak Iowa, New Hampshire, Michigan i Karolina Południowa, w związku z czym pozostałe stany - w tym największe, jak Kalifornia, Teksas i Nowy Jork - uważały, że ich opinia się nie liczy w wyborze partyjnego kandydata. Stawką "superwtorku" jest w obu partiach około połowy delegatów na partyjne konwencje przedwyborcze w lecie, które oficjalnie nominują kandydatów prezydenckich (decyduje liczba zdobytych delegatów). Do nominacji w Partii Demokratycznej potrzeba minimum 2026 delegatów (50 procent plus 1), natomiast w Partii Republikańskiej - 1 191 (także 50 procent plus 1). W "superwtorek" demokratyczni kandydaci będą mogli zdobyć 2 064 delegatów, natomiast republikańscy - 1 081. Dotychczas w obu partiach wyłoniono tylko 174 delegatów demokratycznych i 232 republikańskich. We wszystkich głosujących we wtorek 24 stanach, w Partii Demokratycznej delegatów przydziela się na zasadzie proporcjonalnej, tzn. według odsetka otrzymanych głosów. W Partii Republikańskiej, w siedmiu stanach obowiązuje zasada "zwycięzca bierze wszystko" - w tym wypadku całą pulę delegatów w danym stanie, niezależnie od tego jak dużą przewagę uzyskał nad swoimi rywalami. Powoduje to, że w Partii Demokratycznej - gdzie sondaże wskazują na mniej więcej równe poparcie dla Hillary Clinton, jak i dla Baracka Obamy w stanach, gdzie odbywają się wtorkowe prawybory - wyścig może się przeciągnąć, ponieważ procentowy rozkład głosów może się przełożyć na podobny rozkład delegatów dla obojga głównych kandydatów do nominacji. W Partii Republikańskiej natomiast - gdzie w sondażach senator John McCain już zdecydowanie prowadzi przed byłym gubernatorem Massachusetts, Mittem Romney'em - w razie dalszych zwycięstw tego pierwszego we wtorek, może on już tego dnia rozstrzygnąć rywalizację na swoją korzyść. Nagromadzenie prawyborów w jednym dniu w 24 stanach, m.in. tak dużych jak Kalifornia, Nowy Jork, Georgia i Illinois, sprawia, że wszyscy kandydaci mają ograniczony czas na prowadzenie kampanii wyborczej. Starają się więc spotykać z wyborcami tylko w najważniejszych stanach - największych, albo tych, gdzie szanse wyglądają na wyrównane - a w pozostałych polegają głównie na spotach telewizyjnych. W efekcie, wiele mniejszych stanów - które przyspieszyły termin prawyborów, aby mieć większy wpływ na wynik - głosuje niejako "na ślepo", nie mając okazji bliższego poznania kandydatów, którzy nie poświęcają im dość czasu w swojej kampanii.