Zgłoszenie o zaginięciu siedmiolatka wpłynęło do Biura Szeryfa Hrabstwa Harris ok. godz. 5 rano w czwartek. Ciało dziecka znaleziono dwie godziny później - w pralce zamykanej od góry stojącej w garażu. Na ten moment policja nie poinformowała, jaka była dokładna przyczyna śmierci chłopca - zostanie ona ustalona po sekcji zwłok. Funkcjonariusze wstępnie biorą pod uwagę dwie wersje zdarzeń - dziecko mogło samo wejść do pralki i zginąć na skutek utonięcia, bądź uduszenia, lub zostać zamordowane. - Nie wiemy co się dokładnie stało, ale zamierzamy się tego dowiedzieć. Niezależnie od tego czy był to wypadek, czy został zabity i wsadzony do pralki - jest zbyt wcześnie, by to komentować - stwierdził szeryf hrabstwa Harris Robert Minchew. Nic nie wskazuje, że ktoś włamał się do domu Wstępne oględziny miejsca zdarzenia nie wskazują, by ktoś mógł włamać się do domu. Troy został zaadoptowany przez rodzinę w 2019 r. Wcześniej rodzice adopcyjni byli jego rodziną zastępczą.