Informację ujawniono, gdy szef Pentagonu Ashton Carter rozpoczyna 11-dniową podróż, również po krajach Azji i Pacyfiku. USA dokonały tego odkrycia kilka tygodni temu i nie jest jasne, czy broń nadal się tam znajduje, czy też została usunięta lub ukryta - podała agencja AP, powołując się na przedstawicieli amerykańskich władz. Republikański senator John McCain, który przewodniczy senackiej Komisji Sił Zbrojnych, nazwał te doniesienia "niepokojącymi i świadczącymi o eskalacji". W czasie wystąpienia w mieście Ho Chi Minh McCain ocenił, że nie doprowadzi to do konfliktu z Chinami, ale strona amerykańska "może podjąć pewne kroki, które zniechęcą Chiny do kontynuowania tego rodzaju działalności". Amerykańskie władze twierdzą, że w wyniku prowadzonych przez Chiny prac uzyskano dodatkowych ok. 800 hektarów (z czego ok. 600 w tym roku) w najpewniej bogatym w złoża węglowodorów archipelagu Spratly na Morzu Południowochińskim. Na zaprezentowanych zdjęciach lotniczych widać pogłębiarki i inne jednostki, które przekształcają odludne wysepki w wyspy z pasami startowymi i przystaniami. Rzeczniczka chińskiego MSZ oświadczyła, że nie dysponuje żadnymi informacjami na temat broni. Konflikt o Wyspy Spratly trwa od wielu lat, ale w ostatnim czasie zaostrzył się zwłaszcza między Chinami a Filipinami. Manila oskarża Pekin o nielegalną zabudowę wysp. Prawa do wszystkich lub wszystkich wysp roszczą sobie także Wietnam, Tajwan, Malezja i Brunei. Wszyscy roszczący, poza Brunei, mają tam wojskową infrastrukturę, Chiny deklarują suwerenność nad 90 proc. powierzchni Morza Południowochińskiego. Według Pentagonu wysiłki Chin i stron wstępujących z roszczeniami, aby przekształcić rafy w archipelagu Spratly w wyspy stanowi naruszenie międzynarodowego prawa i podaje w wątpliwość ich plany i intencje.