Wiadomo, że Polska jest gotowa udzielić także innej pomocy. Mowa na przykład o polskich okrętach wojennych, w tym okręcie-szpitalu, wykorzystanym już podczas operacji w Zatoce Perskiej. Podczas konfliktu w Zatoce Perskiej wykorzystany był jeden z naszych okrętów - ORP "Wodnik" - to świetnie wyposażony pływający szpital. Jednostka może odbywać długie rejsy a na jej pokładzie jest lądowisko dla śmigłowców. "Wodnik" jest wyposażony w 3 podwójne armaty. Dzięki dwóm silnikom może rozwijać dużą prędkość. Może też służyć jako baza dla małych jednostek bojowych. Do działania miałaby być też gotowa jednostka specjalna GROM, przygotowana do akcji specjalnych i porównywana do najlepszych na świecie - brytyjskiej, znanej jako SAS czy amerykańskiej Delty Force. O praktycznym poparciu dla antyterrorystycznej akcji Stanów Zjednoczonych ministrowie obrony NATO będą dyskutować jutro w Brukseli. Wiadomo, że w rejon konfliktu potajemnie wyruszają oddziały specjalne z fortu Brack w Północnej Karolinie. Jak pisze dziś dziennik "USA Today" przerzut można zobaczyć tylko uważnie obserwując, jak wyludniają się dzielnice, gdzie ci żołnierze na co dzień mieszkają. W komentarzach dominują oczekiwania na zapowiedzianą i długo oczekiwaną kampanię antyterrorystyczną. Według specjalistów będzie ona w znacznym stopniu ukryta przed widokiem opinii publicznej - zgodnie z tradycją operacji z udziałem oddziałów specjalnych, które wychodzą na światło dzienne tylko wtedy, gdy nie udają się. Wszyscy zgadzają się, że wydarzenia z 11 września wymagają krótkiej, ale spektakularnej akcji militarnej na początek. Pentagon raczej nie będzie zwlekał z rozpoczęciem akcji. A to dlatego, że pogoda w Afganistanie może sprzyjać terrorystom. Już teraz zaczął prószyć śnieg na górskich przełęczach na granicy Afganistanu z Pakistanem. Za miesiąc białego puchu może być już kilka metrów. Zima może trwać nawet do kwietnia, a to oznaczałoby, że jakakolwiek akcja zbrojna może stać się logistycznym koszmarem.