Informacji o przekazaniu propozycji Stanów Zjednoczonych Polsce nie potwierdzają przedstawiciele polskich władz. - Amerykanie mogli złożyć propozycję na razie tylko stronie czeskiej. Lokalizacja w Czechach była bardzo mało prawdopodobna ze względu na sprzeciw społeczeństwa i rządzących elit. Być może Amerykanie jeszcze raz testują ich determinację. Jeżeli propozycja zostanie odrzucona, złożą podwójną propozycję - rozlokowania i rakiet, i radarów - na naszym terytorium. Jeżeli Czesi się zgodzą na jeden element, zaproponują ulokowanie drugiego na naszym terytorium - powiedział Koziej. Koziej przypomniał, że Amerykanie rozważali dwie opcje - ulokowanie radarów i rakiet na terenie jednego kraju lub rozmieszczenie baz radarowych w jednym, a rakietowych w innym państwie. W sobotę słowackie MSZ wydało komunikat, który głosi, że w piątek Stany Zjednoczone poinformowały Czechy i Polskę, iż podjęły definitywną decyzję o wybudowaniu części systemu antyrakietowego w tych państwach. Informację tę potwierdziły także czeskie władze. Również strona amerykańska potwierdziła chęć rozpoczęcia "poważnych" rozmów z rządem RP w sprawie lokalizacji europejskiej części swego systemu antyrakietowego w Polsce. - Dotychczas odbywały się tylko pewne wstępne rozmowy, ale nie mówiliśmy zbyt konkretnie, czym jesteśmy zainteresowani. Teraz możemy być bardziej konkretni - powiedział w sobotę dyrektor wydziału europejskiego w Departamencie Stanu USA, Daniel Fried. Z kolei zastrzegające sobie anonimowość, dobrze poinformowane amerykańskie źródło powiedziało, że Waszyngton przedstawił Warszawie w tym tygodniu propozycję formalnych rozmów. Według tego źródła, propozycja oznacza, że administracja prezydenta George'a W. Busha ostatecznie zdecydowała się na lokalizację tarczy w Polsce i nie będzie już sugerować, że alternatywą jest np. Wielka Brytania. Informacji tych nie chcieli potwierdzić przedstawiciele polskich władz. Rzecznik MSZ Andrzej Sadoś powiedział w niedzielę PAP, że rozmowy z partnerami amerykańskimi prowadzone są bezpośrednio, kanałami dyplomatycznymi. - W tym przypadku, rozmawiając na temat tak ważnych kwestii, nie czynimy tego za pomocą środków masowego przekazu - podkreślił. Takie samo zdanie na ten temat ma szef Kancelarii Prezydenta Andrzej Szczygło. Tymczasem Koziej powtórzył swoją opinię, że w razie zgody na amerykańską propozycję, "musimy dopominać się o pewne strategiczne zyski związane z instalacją tak ważnego dla Stanów Zjednoczonych systemu". Zdaniem Kozieja, Polska powinna wtedy zażądać zintegrowania polskiego systemu obronnego - obrony powietrznej, wywiadu, osłony kontrwywiadowczej, systemów kierowania i dowodzenia - z systemem amerykańskim, tak, aby możliwe było współdziałanie. Podkreślił, że Amerykanie powinni "zainwestować w nasz system, który będzie fundamentem utrzymującym bazę na naszym terytorium". Tarcza antyrakietowa to złożony z kilku elementów system mający chronić USA przed rakietami balistycznymi wystrzelonymi z Azji środkowej i wschodniej. Część naziemna składa się dotychczas z dwóch baz - w Kalifornii i na Alasce - trzecia, umieszczona w Europie, ma chronić wschodnie wybrzeże USA. Do pomysłu budowy tarczy antyrakietowej na terenie polski przychylnie odnosi się lider Platformy Obywatelskiej Jan Rokita. - Umieszczenie amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Europie Środkowej, w tym w Polsce, jest korzystne dla polskiego bezpieczeństwa - powiedział w niedzielę dziennikarzom. Zdaniem Rokity, w tej sprawie warto prowadzić negocjacje z Amerykanami. Podkreślił jednocześnie, że tarcza nie może służyć wyłącznie bezpieczeństwu Ameryki. - Tarcza musi służyć również bezpieczeństwu Polski - to jest jedyny warunek, który powinniśmy stawiać w tej sprawie Amerykanom - wyjaśnił. - To urządzenie powinno być symbolem solidarności transatlantyckiej - dodał.