Żołnierze USA mieliby więc być obecni nie tylko na poligonie w Brdach, w środkowych Czechach, gdzie ma znaleźć się radar - zaznacza gazeta, powołując się na dobrze poinformowane anonimowe źródła. Oprócz tego - dodaje "Pravo" - Amerykanie chcą, aby ewentualne przestępstwa popełnione przez ich wojskowych nie podlegały czeskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Inny problem stanowią rekompensaty za szkody wyrządzone wskutek funkcjonowania radaru państwom trzecim - zauważa "Pravo"; USA chciałyby pokrywać 75 proc. strat, a pozostałą część władze Czech. Czesi nie chcą się na to zgodzić i domagają się, aby to Amerykanie wypłacali 100 proc. odszkodowań. Dziennik przewiduje, że może z tego powodu dojść do impasu w negocjacjach. Według "Prava" Czesi starają się też uwzględnić w umowie inne warunki, na podstawie których na teren stacji radarowej będą mogły wejść osoby nie mające nic wspólnego z jej działalnością. Jako przykład czescy urzędnicy podają poszukiwania przez policję przestępców, którzy mogliby spróbować ukryć się na terenie bazy. Budowana przez Amerykanów globalna tarcza przeciwrakietowa ma chronić USA i ich sojuszników przed atakiem tzw. państw nieprzewidywalnych. Amerykanie chcą w Czechach wybudować wchodzący w skład tarczy radar, a w Polsce rozmieścić wyrzutnie pocisków przechwytujących.