Plan został podany do wiadomości publicznej po uzyskaniu akceptacji władz federalnych. Wcześniej specjalistom z BP udało się wstępnie zatamować wyciek dzięki procedurze zwanej "static kill". Polega ona na wpompowywaniu mułu do uszkodzonego wierzchołka szybu położonego 1,6 km pod powierzchnią zatoki - miejsca wycieku - aby zmusić ropę do "powrotu" do złoża. W środę w oficjalnym komunikacie koncern zapewnił, że wtłoczenie do szybu gęstego mułu spowodowało zrównoważenie ciśnienia wypływającej spod dna ropy. Rzeczniczka BP Sheila Williams potwierdziła, że dzięki operacji udało się doprowadzić do cofnięcia się ropy. Nadzorujący akcję ratunkową z ramienia władz federalnych Thad Allen zaaprobował plan tłoczenia cementu, przedstawiony przez BP pod warunkiem, że nie opóźni on "ostatecznego rozwiązania", czyli wywiercenia dodatkowego szybu, który pozwoli odciąć wyciek ropy głęboko pod dnem morskim - podkreśla agencja AP. Optymistyczne reakcje na perspektywy całkowitego zatamowania wycieku wywołały sceptyczne reakcje mieszkańców regionów dotkniętych klęska ekologiczną i polityków. Gubernator stanu Luizjana Bobby Jindal powiedział: "Ten kryzys nie skończy się dla Luizjany dopóki szyb nie zostanie całkowicie uszczelniony, a nasze wybrzeże (...) nie zostanie przywrócone do stanu sprzed wycieku (ropy)". Cementowanie szybu rozpocznie się w 107 dni po wybuchu na platformie Deepwater Horizon, który spowodował największą katastrofę ekologiczną w historii USA. Od tego czasu wyciekło prawie 5 milionów baryłek ropy, czyli ok. 780 milionów litrów.