Informację o wycofaniu się Christiego z prezydenckiego wyścigu jako pierwsza podała w środę na Twitterze telewizja Fox Business News. Rzecznik gubernatora Sam Smith co prawda wciąż tego nie potwierdził. Niemniej także inne media, w tym portal Politico i agencja Reuters i Associated Press, powołując się swoje anonimowe źródła z kręgu ludzi blisko gubernatora, poinformowały, że Christie lada moment zawiesi kampanię. Swą decyzję o zakończeniu walki o fotel prezydenta USA już oficjalnie ogłosiła na Facebooku inna kandydatka Partii Republikańskiej (GOP) - Carly Fiorina, była szefowa Hewlett-Packard, która we wtorkowych prawyborach w New Hampshire zdobyła tylko 4 proc. głosów, plasując się na siódmej pozycji. Christie wypadł niewiele lepiej, bo zajął dopiero szóste miejsce, zdobywając 7,4 proc. głosów wyborców GOP. Już we wtorek wieczorem przyznał, że musi "przeanalizować" dalszy udział w kampanii. Portal "The Daily Beast" doniósł, że z tak słabym wynikiem Christie nie kwalifikuje się nawet do kolejnej debaty telewizyjnej kandydatów GOP zaplanowanej na 13 lutego. Inne media wskazują, że gubernator New Jersey po prostu nie ma już środków na dalszą kampanię. W prawyborach prezydenckich, które odbyły się we wtorek w małym stanie New Hampshire w Nowej Anglii, wśród 10 pretendentów do fotela prezydenta USA z ramienia Partii Republikańskiej wygrał miliarder i outsider polityczny Donald Trump; zdobył aż 35 proc. głosów. Drugie miejsce zajął, uzyskując ponad dwa razy mniej głosów od miliardera, gubernator z Ohio John Kasich (15,8 proc.), trzecie - ultrakonserwatywny senator z Teksasu Ted Cruz (11,7 proc.), czwarte - były gubernator z Florydy Jeb Bush (11 proc.), piąte - senator z Florydy Marco Rubio (10,5 proc.). Wycofanie się Christiego i Fioriny z wyścigu prezydenckiego to ulga dla establishmentu Partii Republikańskiej. Jak bowiem tłumaczą analitycy, największym koszmarem elit partyjnych GOP jest utrzymująca się walka między zbyt wieloma kandydatami umiarkowanymi, którzy zabiegają o ten sam centrowy elektorat. Do takich kandydatów zalicza się Kasicha, Busha, Rubio i Christiego, ale także Fiorinę, choć ona nigdy nie była zbyt silnym kandydatem. Im dłużej wszyscy oni pozostają w prawyborach, tym dłużej głosy wyborców są rozproszone, co umacnia perspektywy Trumpa na zdobycie nominacji GOP. "To teraz zmartwienie numer jeden w establishmencie partii w Waszyngtonie" - powiedziała w radiu NPR redaktorka portalu "Politico" Susan Glasser. Jak dodał ekspert American Enterprise Institute Norman Ornstein, dotychczas establishment GOP "miał nadzieję", że to młody senator z Florydy Marco Rubio szybko wyrośnie na lidera wśród mainstreamowych kandydatów GOP, co otworzy mu drogę do partyjnej nominacji w celu stoczenia decydującego starcia o fotel prezydenta z kandydatem Demokratów. Notowania Rubio systematycznie rosły od kilku miesięcy, a w Iowa, stanie, który głosował w prawyborach jako pierwszy tydzień temu, 44-letni senator zajął silne trzecie miejsce (za Trumpem i Cruzem). Na kilka dni przed prawyborami w New Hampshire sondaże też dawały mu drugie silne miejsce, za Trumpem. Ale Rubio - jak zgodnie ocenili komentatorzy - fatalnie wypadł w sobotniej telewizyjnej debacie prezydenckiej GOP. Został celnie zaatakowany właśnie przez Christiego, który wytknął mu brak doświadczenia i powtarzanie w kółko z pamięci tych samych okrągłych zdań i powierzchownych formułek. Rubio przyznał we wtorek, że jego kiepski wynik w New Hampshire to efekt debaty. "Christie bardzo zaszkodził Rubio i temu establishmentowi partii, który na Rubio postawił" - powiedział Ornstein. Ale jednocześnie Christie nie pomógł także sobie. "Strzelił samobójczego gola" - ocenił ekspert. Po stronie Demokratów wybory ogromną przewagą wygrał obiecujący "polityczną rewolucję" i określający się jako socjalista senator z Vermont Bernie Sanders, pokonując byłą szefową dyplomacji Hillary Clinton stosunkiem głosów 60,2 do 38,2 proc.