"Trump to cham i demagog. Musimy pokonać Donalda Trumpa. Musimy wybrać Hillary Clinton" - powiedział senator ze stanu Vermont na marginesie rozpoczynającej się w poniedziałek w Filadelfii krajowej konwencji Demokratów, która ma mianować Clinton jako partyjną kandydatkę w wyborach prezydenckich w listopadzie br. 74-letni, mocno lewicowy Sanders, był owacyjnie witany przez tłum swoich zwolenników, którzy nawoływali go, by mimo przegranej w prawyborach Demokratów nie rezygnował ze startu w wyborach i zgłosił się jako niezależny kandydat na prezydenta. Sanders już wcześniej zapowiadał, że poprze Clinton zarówno na konwencji w Filadelfii, jak i w listopadowych wyborach. Przemawiając do zwolenników, Sanders pozytywnie ocenił decyzję szefowej Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej Debbie Wasserman o dymisji, która została ogłoszona po tym, jak w piątek demaskatorski portal WikiLeaks opublikował ponad 19 tys. partyjnych e-maili. Wśród ujawnionych wiadomości są takie, w których przedstawiciele Komitetu szydzą z Sandersa i jego zwolenników. Zdaniem Sandersa decyzja Wasserman pozwoli zakończyć okres napięć w partii. "Dymisja pozwoli na otwarcie wobec tych, którzy chcą w partii prawdziwej zmiany" - ocenił senator. Clinton już na początku czerwca zdobyła liczbę delegatów zapewniającą jej nominację Demokratów; przekroczyła próg 2 383 delegatów, czyli minimum niezbędne do uzyskania nominacji wyborczej swojego ugrupowania. Mimo to Sanders do ostatniego głosowania w prawyborach nie wycofał się formalnie z wyścigu o nominację.