- Prezydent chce mieć pewność, że Saddam Husajn nie ma broni i nie łamie rezolucji ONZ. Prezydent jest sceptyczny co do tego, że Saddam Husajn spełni stawiane mu żądania - powiedział dzisiaj rzecznik Białego Domu Ari Fleischer. Według niego, jest jeszcze zbyt wcześnie, by powiedzieć, czy Irak współpracuje z ONZ-owskimi inspektorami, którzy wznowili kontrole na jego terytorium. - Tydzień to nie wystarczający okres - uznał rzecznik Białego Domu. Bush ma dzisiaj o godz. 18.30 czasu warszawskiego wystąpić w Pentagonie. 6 dni misji ONZ w Iraku bez efektu W ciągu sześciu dni pracy inspektorzy rozbrojeniowi ONZ nie znaleźli w Iraku żadnych dowodów na posiadanie przez reżim Saddama Husajna broni masowego rażenia. Inspektorzy są jednak dalecy od wyciągania jakichkolwiek wniosków. Ich szef Hans Blix podkreśla, że to, iż kontrolowane obiekty były puste, nic nie oznacza. Choć inspektorzy mają działać z zaskoczenia, to raz po raz okazuje się, że kierownictwo zakładów jest doskonale poinformowane o przyjedzie misji ONZ. Tak było w sobotę w zakładach zbrojeniowych al-Jusufija pod Bagdadem, gdzie zarząd fabryki już dwa dni wcześniej został uprzedzony o kontroli. Nic więc dziwnego, że ogromne hale były dokładnie posprzątane. Irakijczycy obchodzili wczoraj dzień męczenników, wspominali tych, którzy walczyli i zginęli podczas wojny w Zatoce Perskiej. Obchody nie przeszkodziły inspektorom ONZ w pracy. Na celowniku znalazły się między innymi zakłady zbrojeniowe Ibn Firnass w miejscowości Rashidiya, 20 kilometrów pod Bagdadem. - Inspektorzy dokładnie obejrzeli zakład. Sprawdzili nasze systemy, dokumenty oraz wszystkie pomieszczenia. W naszym zakładzie znajdują się między innymi skrzynie biegów oraz układy napędowe do helikopterów - tłumaczył dyrektor fabryki Ibrahim Hussajn. Amerykańska armia tworzy tymczasem w katarskiej bazie As Sayliyah nowoczesne centrum dowodzenia, które ma oficjalnie służyć do planowanych na grudzień ćwiczeń "Internal Look" (Spojrzenie Wewnątrz). Agencje przypominają, że przed wojną w 1991 roku podobne ćwiczenia dowodzone przez gen. Normana Schwarzkopfa przeprowadzono w Arabii Saudyjskiej. Inspektorzy ONZ kontrolują kompleks w Bagdadzie Inspektorzy rozbrojeniowi ONZ, od ubiegłej środy kontrolujący obiekty w Iraku, udali się dzisiaj do dzielnicy przemysłowej Bagdadu - Al-Wazirija, do zakładów Karamah. Kompleks Karamah podlega bezpośrednio irackiej Komisji Przemysłu Wojskowego - według danych zachodniego wywiadu, przed wojną w Zatoce Perskiej tam właśnie prowadzono badania nad nowymi irackimi rakietami al-Husajn o zasięgu 650, zakazanymi przez ONZ po wojnie w 1991 r. Zakłady te były pod szczególnym nadzorem poprzedniej misji inspektorów ONZ - UNSCOM - w latach 1991-1998. Kompleks Karamah znajduje się w odległości kilku kilometrów od głównej kwatery obecnej misji ONZ w Iraku - UNMOVIC. Bezpośrednio po wjeździe samochodów inspektorów, zakład został zamknięty. Nie wpuszczono do pracy m.in. jednego z zatrudnionych tam irackich inżynierów. Pozostawieni także poza bramą dziennikarze wykorzystali okazję, by wypytać pracownika o zakład. Inżynier powiedział im, że prowadzi się tam wyłącznie prace badawcze. Obiekt jest silnie chroniony; nad bramą znajduje się wielki portret Saddama Husajna i napis: "Orzeł pozostaje wolny". Irak planował zakup sprzętu, który mógł naruszyć sankcje ONZ W czasie inspekcji ONZ w Iraku władze tego kraju przyznały się do próby kupna specjalnych rur aluminiowych, twierdząc, że miały one służyć budowie rakiet konwencjonalnych - podała dzisiaj telewizja CNN. Rury tego rodzaju mogą również być używane w procesie wzbogacania uranu w celu produkcji broni nuklearnej. Potwierdzałoby to wcześniejsze oskarżenia USA, że reżim Saddama Husajna stara się zdobyć rury w tym właśnie celu. Bagdad jednak zaprzecza temu, podając rozmiary i inne parametry rur, które miały być kupione. Według ekspertów zbrojeniowych, podane rozmiary - średnica i grubość rur - rzeczywiście wykluczałyby zastosowanie rur do budowy bomb atomowych. Ale nawet ewentualny zakup rur do budowy rakiet konwencjonalnych może być naruszeniem sankcji ONZ, które zabraniają Irakowi posiadania rakiet o zasięgu powyżej 150 km i kupowania materiałów do ich produkcji. Rząd iracki przyznał, że co najmniej pięć-sześć razy usiłował nabyć rury aluminiowe do budowy rakiet krótkiego zasięgu, ale twierdzi, że próby te zakończyły się niepowodzeniem. Jak powiedział telewizji CNN były analityk CIA Kenneth Pollack, Bagdad celowo "przyznaje się do mniejszego przestępstwa w nadziei, że utrudni to USA zmobilizowanie międzynarodowego poparcia dla wojny".