Chodzi o kontrowersyjny spot, w którym komitet George'a W. Busha zachwala republikański pomysł na reformę systemu opieki zdrowotnej. Przez ułamek sekundy, kiedy mowa jest o kandydacie Demokratów, na ekranach telewizorów pojawia się napis "szczury". Sztab Gore'a uważa, że jest to celowe działanie twórców reklamówki, którzy w ten sposób chcą trafić do podświadomości widzów. Demokraci są oburzeni. - Nigdy nie widziałem czegoś podobnego - stwierdził Al Gore. Republikanie usiłują zbagatelizować całą sprawę, twierdząc, że oskarżenia pod ich adresem to typowy przykład "spiskowej teorii dziejów". Zarówno Bush, jak i twórca spotu, Alex Castellanos zapewniają, że słowo "szczury" pojawia się tam zupełnie przypadkowo. Castellanos twierdzi, że po prostu wyróżnił część wyrazu "biurokraci" ("bureaucrats"), aby wyglądał on bardziej atrakcyjnie na ekranie. Fakt, że powiększone litery układają się w słowo "szczury" ("rats") uważa za zbieg okoliczności. - Ludzie są znudzeni oglądaniem telewizji, trzeba ich jakoś zainteresować i zaintrygować - tłumaczy. Tak czy inaczej, reklamówka zniknęła wczoraj z ekranów amerykańskich telewizorów. Nie ma to jednak związku z oskarżeniami Demokratów. Sztab Busha twierdzi, że zgodnie z planem, po ponad dwóch tygodniach spot został wycofany z emisji. Tymczasem walka o fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych jest coraz bardziej pasjonująca. Niedawna duża przewaga Busha w sondażach należy już do przeszłości. Ostatnie wyniki wskazują na to, że Gore'a popiera 46 proc. Amerykanów, o 3 proc. więcej niż jego republikańskiego kontrkandydata (różnica mieści się w granicach błędu statystycznego).