W styczniu 2017 r., po 15 miesiącach odbywania kary, chory na schizofrenię mężczyzna zaczął się okaleczać. Przeniesiono go do tymczasowej celi, gdzie został umieszczony na plastikowym krześle i przywiązany do niego. Mężczyzna był nagi, nie mógł się poruszać ani skorzystać z toalety. W takiej pozycji spędził 46 godzin. Po tym czasie trafił do pomieszczenia obok, gdzie położono go na podłodze. Strażnicy obserwowali go zza szklanych drzwi. Interweniowali dopiero wtedy, gdy więzień stracił przytomność. Na nagraniu widać, jak jeden ze strażników próbuje ratować 36-latka, a inni się śmieją. Uznano, że mężczyzna zmarł z przyczyn naturalnych. Sprawa drastycznego traktowania przez strażników wyszła na jaw dopiero teraz, ponieważ lokalne media dotarły do nagrań z monitoringu. Szef policji z San Liuis Opispo poinformował, że wielokrotnie prosił o umieszczenie więźnia w szpitalu psychiatrycznym, ale nie było miejsc. Zaznaczył, że mężczyzna był pod opieką lekarzy. W lipcu zeszłego roku rodzina zmarłego otrzymała 5 milionów dolarów odszkodowania. Założyła też organizację nonprofit, pomagającą chorym psychicznie, którzy weszli w konflikt z prawem.