Mąż Joanne zachorował w 2008 roku. Miał 46 lat, kiedy zdiagnozowano u niego stwardnienie rozsiane i demencję. Choroba postępowała bardzo szybko. Mężczyzna stracił pracę, a rodzina środki do życia. Wkrótce nieuleczalnie chory pacjent trafił do domu opieki, niedługo później przestał rozpoznawać najbliższych. Zmarł parę miesięcy temu. Rodzina pozostała bez środków do życia. Bank przejął dom, a Joanne z dziećmi przez krótką chwilę wynajmowała mieszkanie, za nim - za niepłacenie czynszu - wylądowała na ulicy. Wcześniej, jakby mało było nieszczęść, mieszkanie splądrowali złodzieje. Rodzina zamieszkała w samochodzie. Joanne, fanka programu telewizyjnego "The Doctors", wzięła udział w loterii organizowanej przez stację. Główną nagrodą był dom o wartości 1,2 mln dolarów. W loterii wzięło udział kilkaset tysięcy osób. Radość Joanne i dzieci, kiedy to do nich uśmiechnęło się szczęście, była ogromna. "Wasz program był dla mnie źródłem motywacji. Słuchałam dramatycznych historii ludzi, widziałam, jakie tragedie przeżyli. Myślałam sobie: skoro oni wytrzymali, ja i moje dzieci też damy radę. Przetrwamy!" - nie kryła wzruszenia. Prowadzący show wręczając Joanne klucze do upragnionego domu przyznał, że pracuje przy loterii od siedmiu lat, ale jeszcze nigdy z taką satysfakcją nie wręczał zwycięzcy głównej nagrody.