Zdaniem przedstawicielki departamentu bezpieczeństwa stanu Ashley Glover, wypadek "nie ma związku z aktem terrorystycznym". - Nie przeprowadzono jeszcze dochodzenia - dodała jednak. Autobus jechał z Nashville do Atlanty.Wiózł 36 osób Do tragedii doszło niedaleko miasta Manchester, 80 kilometrów od Nashville. Pasażerka autobusu Carly Rinearson, na którą powołuje się telewizja CNN, opowiadała, że sprawcą nieszczęścia był mężczyzna, który domagał się od niej natarczywie, by ustąpiła mu miejsca na przodzie autobusu. Robił wrażenie pobudzonego i stale pytał, która jest godzina. Kiedy pasażerka odmówiła ustąpienia mu miejsca, mężczyzna podszedł do kierowcy i poderżnął mu gardło. Pojazd gwałtownie skręcił i wypadł z drogi. Kierowca autobusu, który przeżył napad i wypadek, został przewieziony do szpitala z ranami szyi. Nie wiadomo, czy napastnik przeżył. Według anonimowego przedstawiciela departamentu sprawiedliwości USA, napastnik miał chorwacki paszport. Na wieść o tragedii Greyhound, największa firma przewozowa w Stanach, zawiesił kursowanie wszystkich swoich pojazdów w USA. Chodzi o 1900 autobusów. Dochodzenie na temat okoliczności wypadku przejęło FBI.