Historia wyciska łzy u wielu ludzi. Psa nazwanego Target, wraz z dwoma innymi szukającymi pożywienia, przygarnęli w lutym żołnierze amerykańscy walczący w Afganistanie. Zwierzęta uratowały im życie podczas samobójczego ataku na bazę wojskową. Kiedy napastnik wysadził się w powietrze, pięciu żołnierzy zostało rannych, ale przeżyli. Obrażeń podczas ataku doznały też dwa psy, w tym Target. Służby medyczne zajęły się nie tylko ratowaniem żołnierzy, ale też zwierząt. Ranni żołnierze, po zakończeniu służby, wrócili do domu i zebrali tysiące dolarów, aby sprowadzić psy do Ameryki. "Uratowały nasze życie, chcemy, aby weszły do naszych rodzin" - pisali żołnierze do dowództwa armii. Ostatecznie Target trafił w sierpniu do domu Terry Younga w Arizonie. Natychmiast stał się popularny wśród sąsiadów. Szczególnie polubiły go dzieci żołnierza. W poniedziałek pies wybiegł z domu i - znaleziony przez obcych na ulicy - został zabrany do azylu dla zwierząt. Obsługa azylu pomyliła Targeta z innym psem i uśpiła. Kiedy Young dotarł tam w poszukiwaniu ulubieńca było już za późno. Sprawa nabrała rozgłosu w całym kraju. Szefowa ośrodka Ruth Stalter przekonywała, że serce się jej kraje. Pracownik, który uśpił Targeta, został zwolniony z pracy.