Główną postacią tej sprawy stał się Robert Hanssen - wysoki funkcjonariusz FBI, pracujący na rzecz Rosjan. Według gazety, szef biura śledczego - Louis Freeh nakazał sprawdzić, czy w ostatnim czasie jacyś jego podwładni nie interesowali się informacjami spoza zakresu własnych obowiązków. W połowie lat 90. FBI wróciła do praktyki przeprowadzania rutynowych testów na wykrywaczu kłamstw, ale zasadę tę stosowano tylko wobec nowo przyjętych pracowników. Hanssen - oficer z 25-letnim stażem - nigdy nie przeszedł takich badań.