Biały Dom wezwał branżę internetową do dobrowolnego wprowadzenia zabezpieczeń przed naruszaniem prywatności klientów. Byłaby to technologia nazwana "Do Not Track" (dosł: nie śledź), umożliwiająca blokowanie firmom internetowym i ogłoszeniodawcom możliwości śledzenia aktywności ludzi w sieci, aby poznać ich zainteresowania i przyzwyczajenia. Jak podał "The New York Times", konsorcjum firm odpowiedzialnych za zamieszczanie około 90 proc. reklam na ekranach komputerów internautów, zgodziło się już podporządkować "Karcie Praw", jeśli użytkownicy wyrażą chęć kontrolowania śledzenia ich aktywności. W ostatnich latach firmy internetowe udoskonaliły metody zbierania i porządkowania informacji na ten temat. W przyszłym tygodniu Google ma rozpocząć gromadzenie danych swych klientów w zakresie e-maili, portali społecznościowych i innych usług. Dane te pozwalają firmom lepiej dostosowywać swe usługi do potrzeb odbiorców, a także ułatwiają ogłoszeniodawcom dotarcie do klientów. W propozycji przedstawionej przez rząd nie przewiduje się zmuszania firm internetowych do zainstalowania wspomnianej technologii "Do Not Track"; mają to uczynić dobrowolnie. W "Karcie Praw" klientów internetu (nazwa nawiązuje do części konstytucji USA) wzywa się firmy internetowe, by zapewniły konsumentom kontrolę nad tym, jakie dane na ich temat są zbierane, i aby ujawniały, jak zamierzają te dane wykorzystać. Prezydent Barack Obama zaapelował do firm, by respektowały prawo użytkowników do prywatności. "Amerykańscy konsumenci nie mogą dłużej czekać na jasne reguły zapewniające, że informacje na ich temat są w sieci bezpieczne. (...) W miarę rozwoju internetu zaufanie konsumentów jest niezbędne do tego, by rozwijał się sektor informatyczny w gospodarce" - podkreślił prezydent w oświadczeniu.