Do tragedii doszło po godz. 3 czasu polskiego w wielkim centrum handlowym Seven Corners na przedmieściach Waszyngtonu w hrabstwie Fairfax. Kobieta została trafiona jednym strzałem w górną część ciała. Mężczyzna ranił też dwie inne osoby. Okoliczności zdarzenia są łudząco podobne do poprzednich zbrodni. Kilku świadków widziało odjeżdżający z miejsca zdarzenia jasny samochód - małą ciężarówkę koloru kremowego, z drabiną na dachu i z popsutym tylnim prawym światłem. Potwierdza to informacje z minionego piątku. Szef policji w hrabstwie Fairfax powiedział dzisiaj, że władze dostały tym razem wiele informacji od świadków, które pomogą w znalezieniu zabójcy. - Otrzymaliśmy pewne dodatkowe informacje na temat przypadku z wczorajszego wieczora i ufam, że umożliwią nam one aresztowanie sprawcy - powiedział na konferencji prasowej szef policji Tom Manger. Manger powiedział, że wielu świadków zanotowało numer rejestracyjny samochodu, chociaż w ich relacjach na ten temat są rozbieżności. Jak podał "Washington Post", niektórzy utrzymują nawet, że widzieli ludzi jadących w furgonetce, ale Manger nie chciał tego potwierdzić, mówiąc tylko, że policja "ocenia wartość" tych informacji. Pomocne mogą się też okazać zdjęcia wideo z kamer ustawionych na parkingu koło centrum handlowego, gdzie zginęła Linda Franklin. tonu z obwodnicą I-495 wokół stolicy. Obserwatorzy zwracają uwagę na wyzywający sposób działania snajpera, który w ostatnim przypadku zabił swą ofiarę w stosunkowo ruchliwym miejscu, najwyraźniej nie przejmując się obecnością świadków. W okolicach Waszyngtonu narasta panika. Ludzie boją się korzystać ze stacji benzynowych i wysiadać z samochodów na opustoszałych parkingach. Szkoły odwołały wszystkie zajęcia pozalekcyjne - jedną z ofiar jest 13-letni chłopiec. Superśledztwo w sprawie snajpera Śledztwo w sprawie tajemniczego snajpera, który w stolicy USA i w okolicznych miejscowościach zabił 8 osób, a ranił 2 trwa już 14 dni. Nad rozwiązaniem zagadki pracuje prawie tysiąc specjalistów wyposażonych w najnowsze zdobycze techniki. Mimo to nie udało się schwytać sprawcy albo sprawców, bo FBI nie wyklucza, że snajperowi ktoś pomaga. Tezę, że snajper nie działa sam potwierdza Robert Ressler, jeden z najsłynniejszych profilerów FBI: "Ten ktoś jest metodyczny i działa z premedytacją. Dla mnie to wskazówka, która połączona z informacjami o wielkości pojazdu, którym się porusza i o sposobie ucieczki, pozwala przypuszczać, że ta osoba ma wspólnika, a nie działa samotnie". To jeden z niewielu przecieków dotyczących śledztwa, reszta to spekulacje mediów. Wydaje się jednak, że policja ma atuty, których nie ujawnia opinii publicznej. Potwierdzać to mogą pretensje policji do mediów po ujawnieniu faktu znalezienia karty z tarota z wizerunkiem śmierci i napisem: "Drogi policjancie - jestem Bogiem". Snajper prawdopodobnie śledzi telewizyjne i prasowe doniesienia o swych zbrodniach, a policja nie chce, aby wypowiedzi np. byłych policyjnych psychologów wpływały na jego działania. FBI używa w śledztwie najnowocześniejszych dostępnych metod, które mają pomóc świadkom w przypomnieniu sobie szczegółów zdarzeń. Tworzy się między innymi komputerowe trójwymiarowe obrazy miejsc, w których zabijał psychopata. Według tygodnika "Time" korzysta się również z nowoczesnych badań mózgu: odczytuje się elektryczne impulsy, które towarzyszą rozpoznawaniu przez mózg obrazów widzianych w przeszłości. Pentagon, na prośbę FBI przeszukuje swoje bazy danych z nazwiskami osób, które przeszły szkolenie snajperskie.