Jak czytamy m.in. w CBS Miami w zeszły czwartek (22 maja) 47-latka zgłosiła zaginięcie swojego niepełnosprawnego dziecka. Policja rozpoczęła poszukiwania, jednak już następnego dnia okazało się, że dziewięciolatek nie żyje. Jego ciało odnaleziono w kanale - czytamy. Kobieta początkowo relacjonowała, że jej syn został uprowadzony. Twierdziła, że podczas podróży samochodem jej drogę zajechało auto, z którego wysiadło dwóch czarnoskórych mężczyzn. Mieli oni żądać od kobiety narkotyków, a na końcu ją okraść i porwać syna. Wersja ta szybko okazała się nieprawdziwa. Kobieta gubiła się w zeznaniach i nie potrafiła przekazać szczegółów zdarzenia. Nagranie z monitoringu w okolicy, a także zeznanie świadka ukazały zupełnie inny przebieg zdarzenia. Jak się okazało, kobieta już wcześniej próbowała wepchnąć dziecko do wody. Uratował je wówczas przypadkowy przechodzień. Kobieta ponowiła jednak próbę morderstwa. Tym razem w okolicy nie było nikogo, kto mógłby pomóc chłopcu. 47-latka usłyszała zarzut morderstwa. Jak informują lokalne media, na sali sądowej tłumaczyła, że ciążyła jej opieka nad niepełnosprawnym synem. Z roku na rok dziecko miało się stawać coraz trudniejsze w wychowaniu i wymagać stałej opieki.