W komunikacie opublikowanym przez straż przybrzeżną na Twitterze zaznaczono, że statek płynął z archipelagu Mimini na Bahamach na Florydę. Operację poszukiwania rozbitków z udziałem wielu jednostek i helikopterów rozpoczęto po godz. 8 rano czasu miejscowego (godz. 14 w Polsce). Akcję zainicjowano, gdy jeden ze statków w pobliżu Fort Pierce Inlet na Florydzie podjął wyczerpanego mężczyznę - jak dotąd jedynego ocalałego spośród pasażerów i załogi statku. Jednostka zatonęła. Fatalna pogoda przyczyną katastrofy? Wstępne ustalenia wskazują, że przyczyną katastrofy mogły być fatalne warunki pogodowe. Żaden z pasażerów nie miał na sobie kamizelki ratunkowej - wynika z zeznań ocalałego rozbitka. Bahamy to archipelag złożony z 700 wysp i wysepek, z czego zaledwie 39 jest zamieszkałych. Niewielki, 80-kilometrowy dystans, jaki dzieli Bahamy od Florydy przyciąga wielu migrantów chcących przedostać się do Stanów Zjednoczonych. Próby pokonania niebezpiecznego odcinka morskiego podejmują głównie Haitańczycy. W wielu wypadkach kończą się one tragicznie - przypomina agencja AFP.