Zdarzenie miało miejsce w Pensacola na Florydzie we wtorek rano, kiedy 11-latka czekała na szkolny autobus. - Nie mogę przestać myśleć, że to mogłoby się skończyć zupełnie inaczej. Gdyby ta 11-letnia dziewczynka nie myślała o walce i po prostu się poddała, to mogłoby się to skończyć strasznie - powiedział szeryf okręgu Escambia Chip Simmons. Śledczy odczytali numer rejestracyjny auta i namierzyli właściciela pojazdu - 30-letniego Jareda Paula Stanga. 11-latka rozpoznała podejrzanego. Został aresztowany, będzie odpowiadał za próbę porwania dziecka poniżej 13. roku życia, napad z użyciem noża oraz pobicie. Wyznaczono kaucję w wysokości 1,5 miliona dolarów - 1 milion za próbę porwania i 500 tys. za napaść z nożem. Obserwował ją wcześniej Dziewczynka poinformowała, że zaobserwowała Stanga wcześniej. - Podszedł do niej dwa tygodnie temu na przystanku autobusowym i sprawił, że poczuła się nieswojo - przekazał Simmons. Przez kolejne dni była odprowadzana przez mamę. We wtorek po raz pierwszy przyszła na szkolny autobus sama. Dziecku nic się nie stało. "Ma kilka zadrapań i pewne urazy psychiczne wynikające z jej doświadczenia" - informuje CNN. Znalazła się pod opieką psychologa.