Mimo, że w czerwcu Sąd Najwyższy USA wydał orzeczenie uznające prawo par homoseksualnych do małżeństwa, Davis w odmówiła podporządkowania się tej decyzji. Urzędniczka powołała się na przekonania religijne. Sąd Najwyższy odrzucił jej apelację i nakazał stosowanie przepisów prawa. Gdy jednak wczoraj dwie pary gejów stawiły się w urzędzie, Davis odmówiła udzielenia ślubu. - Nie wydajemy dziś aktów małżeństwa - tłumaczyła. - Ale Sąd Najwyższy odrzucił Pani sprzeciw - protestował jeden z gejów. - Nie wydajemy aktów małżeństwa - upierała się kobieta. - Jakim prawem - dopytywał mężczyzna. - Prawem bożym - odpowiedziała i wyszła z sali. Kim Davis stanie jutro przed sądem okręgowym za zlekceważenie przepisów. Grozi jej za to kara grzywny albo więzienia. Homoseksualiści, którym domówiła wydania aktu małżeństwa, żądają usunięcia jej ze stanowiska. Podobny postulat zgłaszają politycy partii republikańskiej. Wpływowy senator Lindsey Graham wezwał Davis, by podporządkowała się prawu albo podała do dymisji.