Zdecydowana większość stolic już poinformowała von der Leyen, kogo zamierza wysłać do Brukseli, ale nadal nie zrobiła tego grupa kilku państw. Problematyczne mogą być zwłaszcza Włochy, gdzie po dymisji premiera Giuseppe Contego trwa kryzys rządowy. Von der Leyen rozmawiała już z częścią kandydatów, w tym ze wskazanym przez Warszawę szefem gabinetu prezydenta Krzysztofem Szczerskim. Były to jednak zapoznawcze rozmowy, jeszcze nie związane z możliwą teką. Od wtorku - według informacji PAP - ma być inaczej. Tym razem mają to być wysłuchania bardziej przypominające rozmowy kwalifikacyjne związane z możliwymi obszarami (dossier), jakie mogą przypaść danej osobie. Nie oznacza to jeszcze, że podział tek już się dokonał, ale są co najmniej wstępne przymiarki. Otoczenie von der Leyen nie zdradza, kto kiedy będzie przesłuchiwany ani jaka ma być struktura przyszłej Komisji Europejskiej. Z deklaracji składanych przez państwa członkowskie wynika, że wiele z nich jest zainteresowanych tekami związanymi z gospodarką. O tym, kto dostanie jaki przydział, zdecyduje ostatecznie szefowa KE. Po przesłuchaniach kraje członkowskie przyjmą w porozumieniu z von der Leyen listę kandydatów, po jednym z każdego państwa unijnego. Następnie kandydaci prezentują się przed właściwymi komisjami Parlamentu Europejskiego, a potem komisje te obradują za zamkniętymi drzwiami, aby przygotować ocenę wystąpienia oraz kompetencji kandydata. Później, najprawdopodobniej w październiku, cały skład KE musi zostać zatwierdzony przez PE w jednym głosowaniu. Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)