Żona Obamy, Michelle, z młodszą córką Sashą wyjechały do Hiszpanii, a starsza córka Malia przebywa na wakacyjnym obozie młodzieżowym. Rzecznik Białego Domu Robert Gibbs, zapytany, czy nieobecność rodziny jest źródłem napięć, odpowiedział dyplomatycznie: "Wkrótce będą znowu razem". Działacze Partii Demokratycznej zorganizowali przyjęcia z okazji urodzin prezydenta. Ochotników poproszono o przygotowanie tortów i wysłanie ich na adres organizatorów. Michelle zwróciła się do sympatyków męża o wysyłanie kartek z życzeniami. W środę rano przywódcy centrali związków zawodowych AFL-CIO chcieli na spotkaniu z prezydentem wręczyć mu tort. Nie zgodziła się jednak na to służba ochrony prezydenta (Secret Service). Przyjęcia na cześć Obamy połączono ze zbiórkami funduszy na kampanię Demokratów przed wyborami do Kongresu w listopadzie. Bilety na nie kosztują minimum 250 dolarów. Jednak za wstęp na specjalny raut urządzony przez zajmującego się nieruchomościami multimilionera Neila Bluhma trzeba zapłacić aż 30400 dolarów. Republikańska opozycja przysyła tymczasem kurtuazyjne życzenia, ale często ze złośliwymi komentarzami pod adresem Demokratów. W przeddzień urodzin Obamy podano niekorzystne dla niego wyniki sondażu przeprowadzonego przez "USA Today" i Instytut Gallupa. Według tych badań, tylko 41 procent Amerykanów aprobuje obecnie sposób sprawowania przez niego urzędu. W środę "Washington Post" zamieścił artykuł konserwatywnego komentatora Michaela Gersona, w którym autor krytykuje prezydenta za jego chłodny i zdystansowany styl bycia i przemawiania. "Z tego m.in. powodu człowiek, który nie potrzebuje miłości tłumów, stopniowo ją traci" - pisze Gerson, były autor przemówień prezydenta George'a W.Busha.