Przed złożeniem podpisu na dokumencie o ustąpieniu Albert II życzył następcy powodzenia. "Filipie, masz wszystkie cechy niezbędne do tego, by dobrze służyć naszemu krajowi. Ty i Twoja żona Matylda cieszycie się naszym pełnym zaufaniem. Życzymy Ci powodzenia w tym zadaniu, do którego jesteś dobrze przygotowany. Moje ostatnie życzenie dla wszystkich - proszę pracować bez wytchnienia na rzecz spójności Belgii, by nasz kraj mógł być inspiracją dla Europy, która poszukuje jedności w różnorodności" - powiedział Albert II. - To była dobra decyzja. Powiew współczesności, oddanie władzy synowi. Lubiliśmy króla Alberta. Uśmiechnięty, sprawiedliwy, dzięki niemu udało się utrzymać jedność kraju. Ale musiał ustąpić, bo nie był w stanie już sprawować funkcji - mówi mieszkanka Brukseli. Albert II wstąpił na tron w 1993 roku po śmierci swego bezdzietnego brata, króla Baldwina. W 1959 roku poślubił włoską księżniczką Paolę; para ma troje dzieci. Następcą tronu jest 53-letni książę Filip. W 1999 roku ożenił się on z Matyldą d'Udekem d'Acoz, córką wywodzącej się z polskiego hrabiowskiego rodu Anny, z domu Komorowskiej. Choć rola monarchy jest dość ograniczona i sprowadza się do kwestii głównie ceremonialnych, Albert II pełnił ważną misję mediatora w czasie kryzysu politycznego w latach 2010-2011. Pogłoski o abdykacji krążyły już od pewnego czasu, ale uniemożliwić ją miało zaangażowanie Alberta w rozwiązanie kryzysu rządowego. Powodem abdykacji jest zaawansowany wiek i stan zdrowia. To nie pierwsza abdykacja w belgijskiej rodzinie królewskiej To nie pierwsza abdykacja w belgijskiej rodzinie królewskiej. Monarchia belgijska, która powstała w 1831 roku, jest najmłodsza w Europie. I w tej krótkiej historii zdarzyły się już dwie abdykacje, choć z różnych powodów. Po wojnie, w wyniku protestów, do ustąpienia został zmuszony Leopold III, ojciec abdykującego dziś króla. - Chodziło wówczas o zarzuty czy zaniepokojenie jego zbyt bliskimi i serdecznymi stosunkami z okupantem hitlerowskim - powiedział Polskiemu Radiu Robert Nowicki, nasz rodak mieszkający w Belgii od ponad 30 lat. Leopold III podczas wojny został w Brukseli i pertraktował z Hitlerem. Do dziś trwają spory, czy chodziło mu o zapewnienie suwerenności Belgi,i czy była to wręcz kolaboracja. Druga abdykacja nastąpiła w 1990 roku. Zasiadający wówczas na tronie Baldwin ustąpił na dwa dni, bo nie chciał podpisać ustawy dopuszczającej aborcję. Uznano go wtedy tymczasowo za niezdolnego do pełnienia funkcji. - To był zabieg formalny, uniknął przykrego obowiązku składania podpisu pod ustawą - opowiada Robert Nowicki. Albert II, który dziś abdykował, zachowa tytuł króla, ale już bez żadnych uprawnień konstytucyjnych. Jego syn Filip już za kilka godzin będzie królem Belgów - ale nie Belgii. To dla podkreślenia, że władza pochodzi od narodu.