"Prawo w New Jersey jest bardzo jasne: nie można usunąć pomnika bez nakazu sądowego. To prawo powoduje, że pomnik nie może być ruszony z miejsca, w którym teraz się znajduje" - mówi jeden z polonijnych prawników przeciwnych pomysłowi przeniesienia pomnika. Konsul generalny z Nowego Jorku Maciej Golubiewski nie kryje zdenerwowania. Uważa, że zaproponowana przez burmistrza lokalizacja, to wyjście kompromisowe i że Polonia powinna przystać na propozycje władz miasta. Przyznał, że nie wiedział, iż mogą tam znajdować się prochy pomordowanych i że w takiej sytuacji na jego przeniesienie musi zgodzić się sąd. "Ja naprawdę nie rozumiem, dlaczego robi się z tego taki problem" - dodaje konsul. Być może sąd będzie musiał najpierw zlecić badanie tego, co znajduje się w urnie. To dlatego, że wielu Polaków, którzy pamiętają dzień, kiedy ustawiano pomnik - prawie 30 lat temu - twierdzi, iż złożono tam nie prochy pomordowanych, a ziemię przywiezioną z Katynia. Co przewiduje kompromis? Obecnie Pomnik Katyński jest usytuowany w Jersey City w stanie New Jersey, na placu Exchange Place. 30 kwietnia burmistrz miasta Steven Fulop poinformował o projekcie stworzenia parku na terenie, na którym stoi obecnie monument. Fulop zapowiedział, że pomnik zostanie przeniesiony i tymczasowo przechowany w Departamencie Prac Publicznych, aby nie został uszkodzony. Plany usunięcia pomnika wywołały sprzeciw miejscowej Polonii, a także władz w Warszawie.W ramach wypracowanego, kompromisowego rozwiązania pomnik ma pozostać na nadbrzeżu rzeki Hudson i zostanie jedynie przesunięty o 60 metrów od miejsca, w którym znajduje się obecnie. W niedzielę Polonia protestowała przed Pomnikiem Katyńskim i siedzibą Rady Miejskiej w Jersey City przeciw planom przeniesienia monumentu. Demonstracja przyciągnęła ok. 350 - 400 osób. Przybyli z biało-czerwonymi flagami i transparentami domagając się zachowania pomnika w dotychczasowym miejscu i uszanowania historii Polski. Rozległy się dźwięki dzwonu Katyńskiego, a także pieśni patriotycznych i religijnych. Po przemarszu od monumentu pod gmach Rady Miejskiej zgromadzeni krytykowali decyzję burmistrza.Paweł Żuchowski