Ojciec chłopca, wioząc - jak myślał - zwłoki dziecka do domu, aby przygotować uroczystość żałobną zgodnie z miejscowym zwyczajem, usłyszał, że z trumienki dochodzi płacz. Natychmiast otworzył wieko i stwierdził, że dziecko żyje. Wrócił do szpitala, gdzie noworodek został umieszczony na oddziale intensywnej terapii. Stan dziecka jest stabilny - poinformował ordynator oddziału wcześniaków, dr Ernesto Weber. Zapytany, jak to możliwe, że lekarze orzekli zgon wcześniaka odpowiedział, iż "widocznie funkcje życiowe były tak nikłe, że nie dało się ich wyczuć".