Mieszkańcy Arizony zmagają się z wysokimi temperaturami. W lato było tam jeszcze cieplej, o czym przypomina portal azfamily.com. Opisuje on dramatyczny wypadek jednego z mieszkańców Kalifornii - Timothy'ego Younga. Mężczyzna słyszał o ostrzeżeniach przed upałami w tym regionie, jednak o tym, jak bardzo mogą być niebezpiecznie, przekonał się pewnego lipcowego popołudnia podczas powrotu z pracy w Phoenix. - Czekałem na stacji kolejowej, grając w pokemony. Następną rzeczą, jaką pamiętam, było obudzenie przez ratowników medycznych - relacjonował. Okazało się, że Timothy zemdlał, upadł na rozgrzany chodnik i leżał tam 10 minut. Z tego powodu doznał oparzeń trzeciego stopnia. Rozgrzana powierzchnia mogła mieć tego dnia temperaturę powyżej 70 st. C. Young trafił z obrażeniami do szpitala, gdzie przeszedł liczne operacje i przeszczep skóry. Kolejny taki przypadek Wówczas na oddziale zapełnione były wszystkie z 45 łóżek, z czego jedna trzecia pacjentów również oparzyła się, upadając na ziemię. Timothy dochodzi do siebie. - Rekonwalescencja wciąż trwa. Moje rany nadal nie są w pełni zagojone. To trudne. Wszystko boli, nie sposób złapać tą ręką czegokolwiek - powiedział mężczyzna. Jak informowaliśmy w Interii, w lipcu temperatura w stolicy stanu Arizona - Phoenix - sięgała nawet 46 stopni. Był to najdłuższy okres rekordowych upałów od początku regularnych obserwacji meteorologicznych. Dla mieszkańców miasta, zwłaszcza najuboższych i bezdomnych, organizowano specjalne klimatyzowane pomieszczenia. ***Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!