"Doszło do działalności kryminalnej. Teraz polska prokuratura będzie musiała ustalić jej uczestników. Oczywistym jest, że oprócz rzeźni zaangażowani w to musieli być dostawcy i pośrednicy" - powiedział Andriukaitis w piątek w Wilnie w rozmowie z agencją BNS. Według komisarza, do krajów Unii Europejskiej z Polski trafiło 2,4 tony podejrzanego mięsa. Litewska Służba Żywności i Weterynarii poinformowała w czwartek, że na Litwę trafiło 80 kg polskiej wołowiny, która może pochodzić z uboju chorych krów. W czwartek Główny Lekarz Weterynarii Paweł Niemczuk podał, że łącznie z nielegalnego uboju pochodziło ok. 9,5 tony mięsa, z czego 2,7 tony sprzedano za granicę. Przekazał też, że rzeźnia z powiatu Ostrów Mazowiecka, w której dokonywano nielegalnego uboju, została zamknięta. W zeszłym tygodniu telewizja TVN24 wyemitowała reportaż o nielegalnym uboju chorych krów, który odbywał się w nocy bez nadzoru weterynaryjnego w rzeźni w powiecie Ostrów Mazowiecka. We wtorek Główny Inspektorat Weterynarii poinformował o cofnięciu zgody na prowadzenie działalności rzeźni, w której - jak wynikało z reportażu - ubijano chore krowy i sprzedawano ich mięso. W środę minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski oświadczył, że w tej sprawie nie może być pobłażania, bo chociaż był to przypadek incydentalny, psuje wizerunek polskiej żywności. Z Wilna Aleksandra Akińczo