Zdaniem dyplomaty wybiórcze stosowanie prawa wobec przeciwników politycznych, czego symbolem jest sprawa Tymoszenko, to jedna z głównych przeszkód w relacjach Ukrainy z UE. - Szczyt w Wilnie odbędzie się w listopadzie, ale nie będzie dobrze, jeśli będziemy zwlekać do ostatniej chwili z decyzją w tak wrażliwej kwestii, jaką jest więzienie Tymoszenko. Odpowiedź na pytanie, jak rozwiązać tę kwestię, leży po stronie władz ukraińskich, a nie po stronie UE - powiedział Tombiński na konferencji prasowej otwierającej Tydzień Kultury Europejskiej na Ukrainie. W wywiadzie udzielonym dzień wcześniej brytyjskiemu dziennikowi "The Telegraph" ukraiński minister spraw zagranicznych Leonid Kożara oświadczył, że władze w Kijowie nie uwolnią Tymoszenko - jak tego chciała UE - do końca maja. - Uznajemy, że sprawa Tymoszenko jest problemem w naszych stosunkach z UE, ale jesteśmy głęboko przekonani, że jedna kwestia nie powinna zaprzepaścić naszych relacji - powiedział Kożara w rozmowie, cytowanej we wtorek w mediach ukraińskich. "Władze nie mogą stawiać się ponad prawem" Minister zaznaczył, że decyzja ukraińskiego sądu wobec Tymoszenko jest "ostateczna", a władze nie mogą stawiać się ponad prawem. - Miliony ludzi na Ukrainie wierzą, że była premier została skazana sprawiedliwie - podkreślił. - Ona doprowadziła do ogromnych strat w naszej gospodarce i złamała prawo - dodał Kożara. Julia Tymoszenko otrzymała wyrok siedmiu lat więzienia za nadużycia przy zawieraniu kontraktów handlowych ws. handlu gazem z Rosją. W ocenie polityków unijnych skazanie byłej premier umotywowane było politycznie. Przed zawarciem umowy stowarzyszeniowej z UE Bruksela wymaga od Ukrainy przeprowadzenia szeregu reform. Wśród głównych postulatów jest dostosowanie systemu sądowniczego do standardów obowiązujących na Zachodzie, czyli rezygnacja z wybiórczego karania osób niewygodnych władzom.