Jak tłumaczyła, zasada ta wywodzi się z unijnej swobody przemieszczania się. - Jeśli rodzina jest uznana jako taka we Francji, nie może być tak, że przeniesie do innego kraju i nie będzie uznana za rodzinę. To mówiła przewodnicząca KE (Ursula von der Leyen): rodzina to rodzina, niezależnie od tego, w jakim kraju członkowskim zdecyduje się mieszkać - powiedziała Dalli na konferencji prasowej w Brukseli. Wiceprzewodnicząca KE Viera Jourova zaznaczyła, że jeśli miałoby dojść do zmiany unijnego prawa w tym zakresie, to zgodę na to musiałyby wyrazić wszystkie państwa członkowskie. Głos TSUE Przypomniała, że głos w tej sprawie zabierał już unijny Trybunał Sprawiedliwości (TSUE). - Jest dobrą tradycją, że jeśli mamy mocne orzecznictwo, to Komisja próbuje za nim nadążyć i proponuje legislację - podkreśliła Czeszka. W 2018 r. TSUE orzekł, rozpatrując sprawę jednopłciowego małżeństwa, że swoboda pobytu obejmuje również współmałżonków tej samej płci, nawet w krajach, gdzie nie istnieją małżeństwa homoseksualne. - Legislacja w tej sprawie, jeśli zdecydujemy się ją przyjąć, należy do prawa rodzinnego, które wymaga jednomyślności wszystkich państwa członkowskich - podkreśliła Jourova. Słowa von der Leyen Debatę w tej kwestii sprowokowała szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, która zapowiedziała w środę w Parlamencie Europejskim, że w ramach strategii wzmocnienia praw osób LGBTQI Komisja będzie dążyć "do wzajemnego uznawania stosunków rodzinnych w UE". - Jeśli jesteś rodzicem w jednym kraju, jesteś rodzicem w każdym kraju - mówiła. Jej słowa wywołały sporo emocji. Współprzewodniczący Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, europoseł PiS Ryszard Legutko zaznaczył, że sprawy światopoglądowe nie są przedmiotem regulacji europejskich, a wszelkie zmiany w tym zakresie to "gwałt na (unijnych) traktatach". Szef delegacji PO w PE Andrzej Halicki podkreślił, że przewodnicząca KE nie mówiła nic o zmianie prawa lokalnego w sprawie rodziny w państwach członkowskich, lecz o tym, że prawa rodzicielskie i tożsamość powinny być respektowane w całej UE. To nic kontrowersyjnego - przekonywał polityk. Z Brukseli Krzysztof Strzępka