W Brukseli odbywa się dziś posiedzenie ministrów spraw zagranicznych państw UE, poświęcone m.in. relacjom UE-Rosja po konflikcie gruzińsko-rosyjskim, kiedy to Unia zawiesiła negocjowanie nowego porozumienia o współpracy z Moskwą. Litwa, wspierana przez Polskę, dotychczas wyrażała sprzeciw wobec wznowienia rozmów z Rosją, wskazując na nadmierną obecność militarną Rosji w separatystycznych regionach Gruzji. Ministrowie Szwecji i Wielkiej Brytanii, dotychczas sojusznicy Polski i Litwy w "twardym" podejściu wobec Rosji, wydali dziś wspólne oświadczenie. Zadeklarowali w nim, że choć Rosja nie spełniła wszystkich warunków, to "należy z nią rozmawiać", dołączając tym samym do stanowiska większości państw UE. - Musimy rozmawiać z Rosją, by móc położyć na stole wiele różnych spraw: energię, gospodarkę, prawa człowieka, kulturę - powiedział dziś, tuż przed rozpoczęciem obrad szef brytyjskiej dyplomacji David Miliband. Minister Radosław Sikorski, wchodząc na obrady powiedział dziennikarzom, że "przedstawi stanowisko Polski". Pytany, czy to będzie takie samo stanowisko, jakie prezentuje prezydent Lech Kaczyński, czyli przeciwko wznowieniu rozmów, odpowiedział, że będzie to stanowisko "skuteczne". Komisarz Ferrero-Waldner podkreśliła, że ostateczna decyzja o kontynuowaniu rozmów z Rosją należy do niej, a nie do ministrów spraw zagranicznych. - Komisja Europejska ma mandat do prowadzenia negocjacji, które nigdy nie były zerwane, a jedynie zawieszone - powiedziała. - Moglibyśmy ogłosić wznowienie rozmów na szczycie w Nicei - dodała Benita Ferrero-Waldner. Jej zdaniem kolejna sesja negocjacyjna mogłaby mieć miejsce nieco później, po 18 listopada, czyli po kolejnej rundzie międzynarodowych rozmów w Genewie na temat przyszłego statusu Abchazji i Osetii Południowej. - Musimy prowadzić negocjacje, żeby bronić naszych interesów. Kiedy mówimy jednym głosem, jesteśmy słuchani - tłumaczyła komisarz. Sprawa wznowienia negocjacji z Rosją wydaje się więc przesądzona. Zwłaszcza, że zdecydowanie za tym, mimo sprzeciwu prezydentów Polski i Litwy, wypowiedzieli się w piątek po szczycie UE w Brukseli prezydent Francji Nicolas Sarkozy i przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso. - Nie wydaje mi się mądre, by Europa potrzebowała dziś jeszcze jednego kryzysu Europa-Rosja - powiedział Sarkozy. Tłumaczył, że negocjacje należy prowadzić, gdyż Rosja dotrzymała zobowiązań, od których UE uzależniła ich kontynuowanie, po wybuchu konfliktu gruzińsko-rosyjskiego.