Po raz pierwszy w dokumentach pojawiły się konkretne, instytucjonalne propozycje wzmocnienia strefy euro. Chodzi o powołanie stałego przedstawiciela eurogrupy i regularne szczyty dwa razy w roku. Niebezpieczeństwo polega na tym, że stworzenie funkcji stałego przedstawiciela grupy roboczej eurolandu, może stać się zalążkiem bardziej rozbudowanej instytucji wewnątrz Unii, z której Polska będzie wykluczona. Może być to początek wymarzonego przez Francję "sekretariatu", czyli administracji zarządzającej eurogrupą. Minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz bagatelizuje jednak obawy i zapewnia, że jest prawie konsensus, iż nie mamy zamiaru tworzyć w Unii Europejskiej nowych instytucji. W dokumencie znalazła się także propozycja korzystniejsza z punktu widzenia Polski. Szczytom eurogrupy ma przewodniczyć przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. Daje to Polsce gwarancje, że będzie zawsze dobrze informowana o przebiegu spotkań, na których nie będzie naszego przedstawiciela. W dodatku sam Van Rompuy nie będzie zainteresowany, żeby wzmacniały się nowe instytucje eurogrupy, które mogłyby stanowić jego konkurencję. Katarzyna Szymańska-Borginon