Zdaniem uczestników debaty, rok 2019 może okazać się przełomowym w polityce Unii Europejskiej, Europy Wschodniej i Rosji. Na jej kształt wpłyną m.in. wybory do Parlamentu Europejskiego, prezydenckie na Ukrainie i parlamentarne w Polsce. Uczestniczący w debacie zwrócili uwagę, że strategia Rosji opiera się na destabilizacji nie tylko krajów sąsiedzkich Federacji ale też państw Unii Europejskiej. - Wsparcie Moskwy dla Grecji, finansowanie niemieckiej AFD, poparcie dla żółtych kamizelek we Francji, wsparcie dla Brexitu i Czarnogóry - wymienia Cornelius Ochmann z Fundacji Współpracy Polsko - Niemieckiej. Jego zdaniem, destabilizacja jest strategią wynikającą ze słabnącej pozycji Władimira Putina i potrzebą odwrócenia uwagi od problemów, z jakimi zmaga się Kreml. Dotyczą one wewnętrznej sytuacji Rosji, między innymi niedotrzymania obietnic danych przez Władimira Putina: o modernizacji i budowie w Rosji trzeciego imperium. Również - zdaniem zebranych - o wiele szybciej miała przebiegać aneksja Krymu, do której doszło niespełna 5 lat temu. - Rosyjskie władze weszły na Ukrainę i nie wiedzą teraz co z tym zrobić - wyraziła opinię Maria Przełomiec, dziennikarka zajmująca się sprawami wschodnimi. I zachęciła do wspierania demokracji w krajach sąsiadujących z Federacją Rosyjską. Przełomiec ostrzegła, że strategia Kremla jest coraz skuteczniejsza, bo w UE coraz głośniej wybrzmiewają głosy o złagodzenie sankcji wobec Rosji. Zwróciła też uwagę, że Moskwa próbuje gospodarczo przywiązać do siebie część krajów Europy, m.in. Grecję i Serbię. - Tylko twarde, solidarne stanowisko wszystkich krajów w stosunku do Rosji może wpłynąć na zmianę jej strategii - nawoływała. Uczestnicy debaty wyrazili opinię, że zadaniem Polski jest utworzenie w UE lobby z krajami regionu: Litwą, Łotwą i Estonią i razem z nimi wpływanie na kształt polityki wschodniej. - Rok 2014 był szczytowym momentem wpływów Polski w UE w sprawach wschodnich. Sytuacja się zmieniła. Musimy zmienić stosunek Europy wobec Ukrainy - stwierdził polityk i publicysta Paweł Kowal. Ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczycia zwrócił zaś uwagę, że zbyt dużo miejsca w relacjach między Kijowem a Warszawą zajmuje teraz polityka historyczna, a zbyt mało problemy - jak to określił - pragmatyczne. - Poświęćmy więcej czasu bezpieczeństwu, gospodarce i projektom infrastrukturalnym - zachęcał ambasador. ew