Rzecznik UNHCHR Rupert Colville powiedział na konferencji prasowej w Genewie, że Izrael ma prawo bronić swoich granic zgodnie z prawem międzynarodowym, ale "śmiercionośna siła może być stosowana tylko w ostateczności" i nie można jej usprawiedliwić zbliżeniem się Palestyńczyków do ogrodzenia, oddzielającego Strefę Gazy od państwa żydowskiego. "Każdy palestyński demonstrant w Strefie Gazy, bez względu na to, czy stanowi bezpośrednie zagrożenie, może zostać zabity przez siły izraelskie" - ocenił rzecznik. "Wydaje się, że każdy może zostać zabity" - dodał Colville. Według źródeł dyplomatycznych, USA zablokowały w poniedziałek przyjęcie oświadczenia Rady Bezpieczeństwa ONZ, wzywającego do niezależnego śledztwa w sprawie wydarzeń w Strefie Gazy. W projekcie tekstu, który otrzymała AFP, potępiono również użycie broni, które spowodowało śmierć kilkudziesięciu palestyńskich cywilów. Według palestyńskiego ministerstwa zdrowia, 58 Palestyńczyków zginęło, a blisko 2800 zostało rannych w poniedziałkowych starciach z izraelskimi siłami w Strefie Gazy na granicy z Izraelem. Protesty odbywały się przeciwko przeniesieniu ambasady USA z Tel Awiwu do Jerozolimy. We wtorek przypada 70. rocznica wybuchu pierwszej wojny arabskiej, nazywanej przez Izraelczyków wojną o niepodległość, a przez Arabów "katastrofą" (an-Nakba), w związku z wysiedleniami i ucieczkami setek tysięcy ludzi przed walkami. Właśnie los tych wysiedlonych i ich potomków, których jest obecnie kilka milionów, jest jedną z kluczowych kwestii w konflikcie arabsko-izraelskim.