Jak zaznaczył podczas briefingu w Simi Valley, stwierdzenie, iż w Waszyngtownie została już zawarta umowa w sprawie tarczy, jest nieprawdziwe. - Tarcza antyrakietowa - jeżeli do niej dojdzie, bo wczorajsze stwierdzenie, że tutaj już została zawarta umowa jest nieprawdziwe, nie ma umowy, nie ma i ona będzie jeszcze przez miesiące negocjowana - mówił. Jak dodał, jego zdaniem, "trzeba mówić o wielu miesiącach". Prezydent podkreślił, że kwestie dodatkowego bezpieczeństwa naszego kraju należy raczej wiązać nie z negocjacjami w sprawie tarczy, ale z kwestią naszej obecności w misjach stabilizacyjnych, np. w Iraku i Afganistanie. Z Simi Valley prezydent udał się do bazy wojskowej Vandenberg. Podczas konferencji prasowej w bazie, Lech Kaczyński powiedział, że ma nadzieję, iż "współpraca w tych sprawach, które się łączą ściśle z tym miejscem, między Polską a Ameryką się rozwinie". - Jesteśmy w tej chwili na dobrej drodze - podkreślił. W bazie sił powietrznych Vandenberg umieszczono element tarczy antyrakietowej, taki jaki ma zostać umieszczony Polsce. Z bazy Vandenberg próbnie wystrzeliwane są rakiety - interceptory - mające przechwycić atrapy rakiety dalekiego zasięgu wystrzeliwane z innej amerykańskiej bazy. Prezydent zobaczył m.in. około 16-metrowy interceptor z wyjętym elementem uderzającym w rakietę wroga - tzw. pojazdem niszczącym, który nie zawiera żadnych elementów wybuchowych, rozbija rakiety jedynie siłą uderzenia - oraz silos do przechowywania interceptorów. Amerykanie chcą, aby w Polsce stanęło 10 takich silosów. Prezydentowi towarzyszył w bazie szef amerykańskiej Agencji Obrony Antyrakietowej (ang. MDA), generał Henry Obering, który podarował mu m.in. małą portretową rzeźbę Ronalda Reagana oraz element interceptra, który jako ostatni wyjmuje się z rakiety przed jej wystrzelaniem.