Lider Swobody, Ołeh Tiahnybok, nieoczekiwanie oświadczył, że nie będzie kandydował w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Poinformował też, że kandydatem partii będzie jej wiceszef, były wiceprzewodniczący parlamentu Rusłan Koszułynski. Marsz rozpoczął się przed pomnikiem ukraińskiego wieszcza narodowego Tarasa Szewczenki i przeszedł przez centrum miasta na Majdan Niepodległości. Uczestniczyli w nim młodzi ludzie z zakrytymi twarzami i płonącymi petardami w rękach, ale i weterani walk z separatystami prorosyjskimi w Donbasie. "Bandera i Szuchewycz naszymi bohaterami" Wykrzykiwali hasła: "Chwała narodowi - śmierć wrogom", "Ukraina ponad wszystko", "Bandera i Szuchewycz naszymi bohaterami", a także "Moskala na gałąź" oraz "Pamiętaj cudzoziemcze, że gospodarzem jest tu Ukrainiec". Marsz odbył się w Dniu Obrońcy Ukrainy. Przypada on w święto religijne Opieki Matki Boskiej, zwanej na Ukrainie Pokrową. Jest to także Dzień Ukraińskiego Kozactwa; 14 października uznawany jest jednocześnie za dzień utworzenia UPA. Zbronie przeciwko Polakom UPA walczyła podczas II wojny światowej zarówno przeciw Niemcom, jak i ZSRR. Od wiosny 1943 roku prowadziła także działania zbrojne przeciwko ludności polskiej Wołynia, Polesia i Galicji Wschodniej, zmierzające do jej całkowitego usunięcia z tych terenów. Oblicza się, że w wyniku działań UPA zginęło około 100 tys. Polaków. W 2016 r. Sejm ustanowił 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. Sejm - głosi uchwała - oddaje hołd "wszystkim obywatelom II Rzeczypospolitej bestialsko pomordowanym przez ukraińskich nacjonalistów". O ile dla polskiej strony była to masowa i zorganizowana zbrodnia ludobójstwa, o tyle dla Ukraińców był to efekt symetrycznego konfliktu zbrojnego, za który w równym stopniu odpowiedzialne były obie strony. Dodatkowo Ukraińcy chcą postrzegać OUN i UPA wyłącznie jako organizacje antysowieckie (ze względu na ich powojenny ruch oporu wobec Związku Sowieckiego), a nie antypolskie.