- Rozmowy na temat możliwej formy współdziałania Ukrainy z Unią Celną wciąż trwają i na mówienie o jakichkolwiek ustaleniach jest jeszcze za wcześniej - oświadczył rzecznik ukraińskiej dyplomacji Jewhenij Perebyjnis. Wcześniej zazwyczaj dobrze poinformowany tygodnik "Dzerkało Tyżnia" napisał, że po niedawnym spotkaniu prezydenta Wiktora Janukowycza z prezydentem Rosji Władimirem Putinem porozumiano się, że Ukraina zostanie członkiem stowarzyszonym Unii Celnej, którą tworzą Rosja, Białoruś i Kazachstan. Na spotkaniu tym Janukowycz mówił, że nie może być mowy o szybkim wejściu Ukrainy do Unii Celnej. Anonimowy rozmówca z ukraińskiego rządu przekazał "Dzerkału Tyżnia", że w związku ze sprzeciwem Kijowa wobec członkostwa w Unii Celnej ustalono, iż Ukraina podpisze z tą organizacją umowę stowarzyszeniową. Informator tygodnika wyjaśnił, że taka forma współpracy pozwoli Ukrainie na wgląd w dokumenty Unii Celnej oraz na uczestniczenie w posiedzeniach organów tej organizacji na prawach obserwatora. Ukraina ubiega się obecnie o podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską; odpowiadając na zachęty Rosji, by weszła do Unii Celnej, proponowała, że może współpracować z Unią Celną na zasadzie "3+1", jednak Moskwa się na to nie zgadzała. W lutym komisarz UE ds. rozszerzenia Sztefan Fuele, mówiąc o ewentualności udziału Ukrainy w Unii Celnej, oświadczył, że UE nie może podpisywać umowy stowarzyszeniowej z państwem, które dobrowolnie pozbywa się części niepodległości. - Nie możemy podejmować zobowiązań w ramach umowy stowarzyszeniowej z państwem, które nie ma własnego niezależnego prawa, w którym decyzje dotyczące zagranicznej polityki handlowej podejmuje ktoś inny - mówił wówczas komisarz. Fuele zaznaczył, że Bruksela nie będzie występowała przeciwko współpracy Ukrainy z Unią Celną, dopóki nie będzie to kolidowało z ustaleniami zawartymi w umowie stowarzyszeniowej z UE, obejmującej umowę o strefie wolnego handlu.