Obowiązki przywódcy ŁRL przejął szef tzw. ministerstwa bezpieczeństwa państwowego samozwańczej republiki Leonid Pasecznyk. Ogłaszając to oświadczył, że jest zwolennikiem mińskich porozumień w sprawie uregulowania konfliktu w Donbasie. "Dziś Ihor Płotnicki podał się do dymisji ze względu na stan zdrowia, wywołany 'ranami bojowymi' i kontuzjami. W związku z jego decyzją przystępuję do pełnienia obowiązków głowy republiki do czasu wyborów" - powiedział Pasecznyk. Poinformował jednocześnie, że mimo dymisji Płotnicki zostaje mianowany pełnomocnikiem ŁRL ds. realizacji porozumień z Mińska. Wcześniej przypominano, że podpis Płotnickiego figuruje pod porozumieniami mińskimi, a ponieważ sama struktura powołana przez separatystów nie jest oficjalnie uznawana, gwarantem dotrzymania przez nich porozumień jest osobiście sam Płotnicki. Płotnicki opuścił Ługańsk i wyjechał do Moskwy po konflikcie z szefem MSW w Ługańsku Ihorem Kornetem. Gdy Płotnicki zwolnił go ze stanowiska, Kornet tego nie uznał i opanował ze swoimi ludźmi centrum Ługańska. Ogłosił, że ludzie Płotnickiego pracują dla ukraińskich służb specjalnych. W związku z zaostrzeniem sytuacji w Ługańsku w stan podwyższonej gotowości postawiono ukraińskie siły zbrojne. W czwartek doszło do nasilenia walk na linii rozgraniczenia między terytoriami kontrolowanymi przez Ukrainę a rejonami zajętymi przez separatystów. Po stronie ukraińskiej zginęło pięciu żołnierzy. Sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksandr Turczynow oświadczył, że w wyniku wzrostu napięcia do Ługańska wkroczyły dodatkowe oddziały rosyjskiej armii. "Siły Zbrojne Ukrainy kontrolują jednak sytuację" - zapewnił. Ze względu na konflikt na szczytach "władzy" w Ługańsku Specjalna Misja Monitoringowa OBWE ograniczyła swoją działalność w tym mieście. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko jeszcze we wtorek zwołał gabinet wojenny, podczas którego został poinformowany o "bezprawnym przekroczeniu przez rosyjskie czołgi ukraińskiej granicy w rejonie krasnodonskim obwodu ługańskiego". Konflikt na wschodzie Ukrainy trwa od wiosny 2014 roku. Zginęło w nim dotychczas ponad 10 tys. osób. Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)