Pod sowieckim pomnikiem w Treptower Park "mężczyzna z napisem na koszulce potępiającym rosyjską wojnę na Ukrainie i kobieta ubrana na niebiesko-żółto są wyprowadzani przez policję przy aplauzie obecnych". "Najwyraźniej zabronione jest również noszenie ubrań w barwach narodowych Ukrainy" - zauważa "Berliner Zeitung". Z kolei mężczyzna w koszulce z nadrukiem CCCP pozostaje nie niepokojony - zauważa reporter gazety Andreas Kopietz. Rosjanie świętują w Berlinie Pod pomnikiem w Treptower Park "między ukraińskimi i rosyjskimi gośćmi tego miejsca pamięci toczą się głośne dyskusje". Z większych grup słychać okrzyki: "Hurra", "Rosja" lub po rosyjsku: "za Dzień Zwycięstwa". Policja nie interweniuje. Margarita świętuje z przyjaciółmi i znajomymi. Na ławce przerobionej na stół piknikowy rozbrzmiewa rosyjska muzyka. "Jej rodzina i ona sama oglądają dużo rosyjskiej telewizji i popierają Putina. Nie rozumie zakazu umieszczania flag w miejscach pamięci. Potajemnie pokazała reporterom radziecką przypinkę. Przy wejściu schowała ją pod kurtkę" - informuje "BZ". Portal informuje także, że przy Bramie Brandenburskiej miało dojść do prowokacji ze strony zwolenników Rosji, którzy wywiesili flagę Związku Sowieckiego. Z kolei portal dziennika "Tagesspiegel" pisze o kobiecie, która pozowała przed pomnikiem w Tiergarten w koszulce ze Stalinem. Paznokcie miała pomalowane w rosyjskie kolory, a na jednym z nich widniała litera "Z". Flaga Związku Radzieckiego na maszcie Mężczyzna wszedł na ogrodzony teren firmy w Ribnitz-Damgarten na północnym wschodzie Niemiec i zawiesił flagę Związku Radzieckiego na maszcie radiowym o wysokości około 30 metrów - informuje w poniedziałek portal stacji NDR. Straż pożarna usunęła czerwoną flagę. Według policji świadkowie widzieli, jak w niedzielę mężczyzna mówiący łamanym niemieckim wchodził na maszt. Policja wszczęła dochodzenie w związku z podejrzeniem wtargnięcia na teren zakładu i poszukuje świadków. Prorosyjskie wiece Dla upamiętnienia kapitulacji hitlerowskich Niemiec 8 maja 1945 roku w Kolonii odbyły się w niedzielę dwa prorosyjskie wiece; zarejestrowano je jako wydarzenia mające upamiętnić ofiary II wojny światowej, jednak w ich trakcie "rozpowszechniano propagandę Putina i żenujące kłamstwa" - pisze w poniedziałek dziennik "Bild". Przez miasto przejechał również proputinowski gang motocyklowy "Nocne wilki". Około 1000 uczestników wzięło udział w paradzie samochodowej w Kolonii, oficjalnie mającej upamiętnić ofiary II wojny światowej. "Na Ukrainie rządzi nazistowski rząd" - przekonywała organizatorka, Rosjanka mieszkająca w Niemczech od 1996 roku. Dodała, że to Ukraina "od 2014 roku jest w stanie wojny ze spokojną ludnością Donbasu", a "(prezydent Ukrainy Wołodymyr) Zełenski ma żydowskie korzenie i jest kontrolowany przez nazistów"."Te stwierdzenia brzmią jak prosto z Kremla, wprawiają w osłupienie" - podkreśla portal "Bilda". Podobne wypowiedzi padały też z ust innych uczestników demonstracji, z którymi rozmawiali dziennikarze gazety. 40-latek, mieszkający w Niemczech od 20 lat, przekonywał, że "wszystkie zdjęcia z Buczy (pod Kijowem, gdzie po wycofaniu się sił rosyjskich odkryto ślady ich zbrodni na cywilach red.), które są nam pokazywane, są sfałszowane", a "w Niemczech wydarzenia z Ukrainy są przedstawiane w całkowicie zniekształcony sposób". Jak opisuje "Bild", w miejscu zbiórki demonstrantów organizatorzy sprzedawali rosyjskie flagi oraz wstążki św. Jerzego, używane przez prorosyjskich separatystów w Donbasie. Wcześniej policja poinformowała o zakazie używania symboli rosyjskiej inwazji na Ukrainę - "V" i "Z". Również w niedzielę przez Kolonię przejechała ok. 150-osobowa grupa motocyklistów z "Nocnych wilków". Przejechali oni między dwoma cmentarzami, aby na jednym z nich upamiętnić ofiary II wojny światowej. "+Nocne Wilki+ są uważane za gang motocyklowy Putina, niektórzy członkowie mają bliskie powiązania z Kremlem" - podkreśla "Bild". Sprzeciw braci Kliczko - Gdy na Ukrainie codziennie giną ludzie, bo Władimir Putin prowadzi krwawą wojnę, w Berlinie policjanci wyrywają spokojnym ludziom ukraińskie flagi - pisze w poniedziałek dziennik "Bild". Witalij i Wołodymyr Kliczko powiedzieli telewizji BILD, że trudno zrozumieć dlaczego ukraińskie flagi są zakazane. Mer Kijowa Witalij Kliczko powiedział: Dziś flaga ukraińska jest symbolem walki o pokój i przeciwko wojnie. - Dzisiaj prawie w każdym kraju, w każdym mieście jest tyle flag ukraińskich. Są one znakiem jedności, znakiem poparcia dla Ukrainy. Dlatego tak trudno jest zrozumieć, dlaczego flagi ukraińskie są zakazane - mówił. Jego brat Wołodymyr stwierdził: Nie mam dla tego zrozumienia. Byli pięściarze mówili także o propagandowym show Putina z okazji zwycięstwa nad Niemcami w II wojnie światowej. - Prezydent Rosji nie spodziewał się, że "cały świat stanie po stronie Ukrainy" - powiedział Witalij. - Dziś starał się robić dobrą minę do złej gry - dodał. Zdaniem mera Kijowa "jego przemówienie nie było tak agresywne, jak się spodziewano. (...) Spodziewaliśmy się, że wypowie wojnę. W swoim przemówieniu powiedział nam, że winni są wszyscy oprócz rządu rosyjskiego". Zdaniem Wołodymyra "wkrótce nadejdzie też dzień prawdy". - Mordowanie, gwałcenie, ludobójstwo narodu ukraińskiego - to wszystko się skończy - zakończył. "Hańba dla Berlina" Sekretarz generalny berlińskiej CDU Stefan Evers uznał, że wprowadzony przez władze czasowy zakaz umieszczania ukraińskich flag na 15 miejscach pamięci to "hańba dla Berlina". "Polityk zamierza zaskarżyć tę decyzję do sądu administracyjnego" - informuje portal RBB24. Zakaz wydany przez władze Berlina obowiązuje 8 i 9 maja. Evers, wraz z szefem CDU Kaiem Wegnerem, skrytykował tę decyzję administracji miasta już w piątek. "To nie tylko kwestia wolności słowa, ale także przyzwoitości" - ocenił Evers. Jego zdaniem zakaz noszenia rosyjskich flag i symboli jest zrozumiały, gdyż to wyraz poparcia dla Ukrainy. Jednak zakaz używania flag ukraińskich "jest nie do utrzymania". Evers i inni politycy CDU wzięli udział w niedzielnym upamiętnieniu pod sowieckim pomnikiem w berlińskim Tiergarten. "Policja uniemożliwiła nam noszenie ukraińskich flag" - powiedział dziennikowi "Tagesspiegel" sekretarz generalny berlińskiej CDU. Krytyka z Kijowa Zakaz ten krytycznie odebrano również w Ukrainie. - Berlin popełnił błąd, zakazując ukraińskich symboli. Traktowanie ich na równi z rosyjskimi symbolami jest bardzo złe. Ta decyzja to atak na wszystkich, którzy obecnie bronią Europy i Niemiec przed rosyjską agresją - ocenił szef ukraińskiego MSZ Dmytro Kułeba. Zakazu używania flag rosyjskich i ukraińskich w czasie obchodów rocznicy zakończenia II wojny broniła w poniedziałek szefowa berlińskiej policji Barbara Slowik. - Czy w Berlinie w takie dni jak ten chcielibyśmy, aby ludzie z flagami rosyjskimi po jednej stronie i ukraińskimi po drugiej atakowali się nawzajem? Najpierw byłyby to ataki werbalne, ale potem może też za pomocą innych środków. Myślę, że nie! - przekonywała.